niedziela, maja 29, 2005

Gorrrrrrąco

Powoli wracam do stałego stanu skupienia...
Jak ja nie lubię sesji czerwcowej (to niby moja pierwsza, ale już jej nie lubię) Układ oddechowy jak wyrzut sumienia, w oddali skóra i układ pokarmowy a całkiem het na horyzoncie anatomia i łacina. Na polu wrzeszczące dzieci, opalający sie ludzie i generalnie rzecz biorąc sielanka i zaraźliwe rozleniwienie. I jak tu się uczyć? Wolałabym, żeby sesja kończyła się początkiem czerwca a nie dopiero zaczynała. Dlaczego rok akademicki nie zaczyna się we wrześniu??!!
Żeby jednak tak całkiem dekadentyzmu nie szerzyć - dobra wiadomość - bęcwał od mieszkania się pojawił!! Jutro mam jechać i zobaczyć czy umywalka w łazience nie będzie za wysoko:D Istnieje szansa, że wprowadzę się w czerwcu. Co do komentarza Anonima (kim jesteś??) - wierz mi, że jestem pewnie jeszcze bardziej rozczarowana niż Ty:) Choć właściwie, gdybym wzięła pod uwagę prawa Murphy'ego to nawet ten czerwiec wydawałby mi się optymistycznym terminem...

czwartek, maja 26, 2005

Fuj jak...

fachowcy. Grrr. A miało byc tak pięknie. Płytki, malowanie itp - miało to potrwać maksymalnie dwa tygodnie. Miałam się wprowadzić w połowie czerwca. I ten dupek, cymbał, oszust,... [cenzura] pojechał sobie remontować gdzie indziej. Gościa nie ma, dodzwonić się nie można i nawet niewiadomo kiedy się łaskawie zjawi. Po raz pierwszy w życiu naprawdę mam ochotę zrobić komus KRZYWDĘ. Najbardziej wkurza mnie bezsilnosć, że musimy czekać, aż ten palant łaskawie raczy się zjawić i dokończyć prace. Kiedy jednak wreszcie to zrobi, solennie obiecuję, że codziennie będę go sprawdzać i będę najbardziej upierdliwą klientką jaką miał. Howgh.

niedziela, maja 22, 2005

Postanowienia czerwcowe

1. Będę uczyła się histologii co najmniej 3 godziny dziennie.
2. Będę uczyła się anatomii co najmniej 3 godziny dziennie.
3. Nie będę oglądała filmów, gadała na gg, sprawdzała wiadomosci, czytała grup dyskusyjnych.
4. Nie bedę jadła słodyczy i schudnę 4 kg.
5. Pójdę do okulistki
6. Nie bedę chciała zabić wszystkich ludzi w tramwaju lub autobusie, a nawet jesli będę chciała, to nie wprowadzę tego w czyn.
7. Po egzaminie z histologii upiję się.
8. Po egzaminie z anatomii upiję się.
9. Jeśli przeżyję ten miesiąc, zdam egzaminy i nie zwariuję, upiję się.

środa, maja 18, 2005

Grrr....

Marudzę. Pada deszcz. Nie mam parasolki. Jest zimno. W perspektywie 300 stron histologii, jakies 1000 z anatomii i francuski (wreszcie trzeba nauczyć się pisania piekielnej "synthese"). W tle, na pokuszenie, 4 filmy. A własciwie 6, jakby wziąć pod uwagę jutrzejsze odcinki "Lost" i dwugodzinny "Alias". Jutro znów muszę wstać o 6.30 i znów będę niewyspana, bo jakby mogło być inaczej. Mam do wypełnienia koszmarne niebieskie i zielone formularze w języku wyspiarskim i za cholerę nie wiem czego oni ode mnie chcą. I co poniektórzy też wiedzą, że nie wiem czy formularze owe wysyłać czy nie. I w ogóle co robić. I bez sensu jest, bo ja nie cierpię podejmowania Ważnych, Bardzo Trudnych Decyzji. Argh
Ostrzegam więc wszystkich, którzy będą mieli ze mną do czynienia - będę gryzła.

sobota, maja 14, 2005

Hemisferektomia po raz ostatni

Po raz pierwszy została opisana w 1928 jako radykalny sposób leczenia złośliwego glejaka jednej półkuli. Do lat 60. cieszyła się popularnością jako metoda leczenia jednostronnych napadów padaczkowych głównie u dzieci,ale ze względu na liczne efekty uboczne odeszła do lamusa na jakieś 20 lat. W 1983 odkryto, że zwykle nie jest konieczna całkowita hemisferektomia a wystarczy wycięcie płata skroniowego i przecięcie ciała modzelowatego (jest to tzw. hemisferektomia funkcjonalna).
Dotarłam do artykułu w "Brain. A journal of neurology", gdzie lekarze z Instytutu Zdrowia Dzieci w Londynie opisują wyniki hemisferektomii. Ktoś mnie pytał, jak się zmienia IQ, zachowanie itp. Jeśli chodzi o inteligencję to w 23 na 27 przypadkach nie zmieniła się a w pozostałych 4 przypadkach wzrosła o 15 punktów. Żeby jednak sobie ktoś nie myślał, że zabieg zrobił z tych dzieci geniuszy. Po prostu zmniejszył się stopień ich upośledzenia (w dwóch przypadkach z ciężkiego zmienił się na umiarkowany). Oprócz tego po operacji, okazało się, że u dzieci, które dotychczas miały problemy z mówieniem, zaobserowano dużą poprawę. Jeśli chodzi o zachowanie to nie zmieniło się ono u prawie połowy pacjentów, u połowy znacznie się poprawiło (przestały się wydzierać, dokuczać i bić innne dzieci ;-) ) a u 17% dzieci pogorszyło się (biedni rodzice...).Niestety w połowie przypadków znacznie zmniejszyło się pole widzenia, co jest nawet logiczne , jak sobie medycy przypomną drogę wzrokową:P Jeśli chodzi o dziewczynkę z "Grey's Anatomy", która miała zespół Rasmussena (też jest ciekawy i pewnie gdzieś o nim napiszę - strzeżcie się;-) ) to są dwie możliwości : albo wczesna operacja i ryzyko wiekszego upośledzenia ruchowego, wzrokowego i językowego (za to z dużą szansą na poprawę) albo wcześniejsza terapia kortykosterydami i immunoglobulinami (to jest choroba autoimmunizacyjna) i zabieg dopiero, gdy stan znacznie się pogorszy. Druga opcja jest gorsza, bo zwykle tacy pacjenci wymagają dłuższej rehabilitacji a poprawa motoryki, wzroku i mowy jest mniejsza niż w przypadku szybkiej hemisferektomii.
Jeśli chodzi o śmiertelność, to statystycznie ok. 6% dzieci umiera. Generalnie im wcześniejsza operacja tym lepiej. Takim powikłaniem, które jest najbardziej niebezpieczne i najczęściej występuje to wylew krwi do mózgu.
Uff... ale elaborat.Dostanie mi się jak nic. Żebym jednak całkowicie zasłużyła na skarcenie to jeszcze dwa skany MRI pokażę...;-)

piątek, maja 13, 2005

Dziękuję!!!!!

D., K., M., T., Sz., J. i M. - serdecznie dziękuję za wczorajszy wieczór. To były jedne z najlepszych urodzin w moim życiu (o ile nie najlepsze). Od długiego czasu tak dobrze się nie bawiłam. Dziękuję za Misiopieska i filiżankę. A T. dodatkowo dziękuję, że odprowadził mnie pod same drzwi:) Po prostu jesteście kochani:*
Aha, i kto może niech idzie do kina. Na "Zakochanego Anioła". Wiem, brzmi kiczowato - sama myślałam, że to będzie tandetny wyciskacz łez... w sumie bardzo się nie pomyliłam. Płakałam prawie cały czas.... ze śmiechu. Warto obejrzeć, tym bardziej, że można zobaczyć Kraków nocą, podświetlony jak nigdy - Wisła i wały wyglądają cudnie:)
Zaraz znowu oberwę, ale... W wyniku wczorajszej dyskusji a propos hemisferektomii i dodatkowych pytań, które mi zaczęto zadawać, postanowiłam poszerzyć temat. Tak vee, będzie kolejny post o tematyce neurologicznej:P

czwartek, maja 12, 2005

Zmiany, zmiany, zmiany...

Dziś w Urzędzie Miejskim Krakowa dokonałam przemeldowania do Krakowa. Na stałe.
Dziwne uczucie. Jak się 20 lat mieszka w jednym mieście, zna się tam każdy kąt i połowę mieszkańców to jakoś tak smutno, że już w dowodzie osobistym nie będzie napisane "Zamieszkała w Jarosławiu":(
Z drugiej strony, będę mogła robić praktyki w Krakowie:D I mam swoje cztery ściany. Z bólem i ciężkim sercem stwierdzam też, że Kraków... ten...no... ładny jest i całkiem miło się tu mieszka ( w tym momencie K. zatriumfował).
Idę! Kończyna dolna płacze rzewnymi łzami, że nie chcę o niej się uczyć:)

środa, maja 11, 2005

Nigdy nie lubiłam śród...

1. Rada Pedagogiczna - afera wybuchła, bo listy z zajęć zintegrowanych się zgubiły i dziekanat sobie wymyślił, że obecności policzą na podstawie zebranych ankiet. Całych 40 ich bylo. Na roku jest nas 260. Dziekanat stwierdził, że nam może kolokwium karne zrobią. Na szczęście dwie dobre dusze nas wybroniły:) Poza tym stałam się specjalistką w dziedzinie egzaminów, drugich terminów i (tfu,tfu) komisów. Wiedzą podzielę się z zainteresowanymi w poniedziałek.

2. Pogrzeb.
http://www.ice.myslenice.pl/dzialy/wspomnienie/wspomnienie.html

3. Mieszkanie. 2 godziny zastanawiania się, czy brązowy duży dekor idzie w centrum podłogi czy może koło umywalki, czy małe brązowe dekory układamy jeden pod drugim a może na skos,
czy umywalka na dwóch nogach czy na jednej; wreszcie jak ułożyć płytki z kropkami w przedpokoju, co zrobić z dekorem do kuchni i czy może przesuwać wejście do kuchni. Po podjęciu wszystkich jakże ważnych decyzji, byłam biała jak córka młynarza, bolał mnie brzuch i marzyłam o ciepłej herbacie.
Jedynym pozytywnym akcentem jest zachowanie mojej urodzinowej tradycji - dostałam konwalie!! Od Tatusia. A już się martwiłam, że nie dostanę moich kochanych kwiatków urodzinowych:)

wtorek, maja 10, 2005

W odpowiedzi na komentarze "grrr" :)

grrr przesadza rzecz jasna - stan niewiedzy wpływa niezwykle korzystnie na zdrowie psychiczne. Fizyczne też - jak człowiek wychodzi z domu:
a. żeby kupić herbatę/sok/colę/wodę etc
b. żeby kupić ciastka do herbaty /soku...etc
c. żeby pójść na spacer i spalić wspomniane ciastka
d. żeby dotlenić umysł i móc lepiej przyswajać wiedzę
Zwykle nie docieram do punktu d, bo robi się późno i trzeba iść spać:)
Pytanie z farmacji po prostu mnie rozbroiło. Powtarzam za grrr i robię ankietę - którą odpowiedź obstawiacie??
"Mężczyzna lat 36, biały, palacz, żonaty w chwili wybuchu nuklearnego znajdował sie w odległości 100 m od epicentrum wybuchu. Zostanie z niego:
a) mokra plama
b) tłusta plama
c) czarna plama
d) wielkie nic"

PS Do osób postronnych. Zdaję sobie sprawę, że z mojego bloga wynika, iż studenci medycyni nic nie robią, tylko się obijają. Oficjalnie więc i z czystym sumieniem oświadczam (przynajmniej w imieniu tych, których znam i nawet jeśli twierdzą inaczej) - obijamy się tylko na tyle, na ile nam pozwalają. Biorąc pod uwagę fakt, że kolokwia mamy z częstotliwością 1-2 na miesiąc to naprawdę średnia kucia wychodzi nam lepsza niż na innych kierunkach:P

Hemisferektomii ciąg dalszy:)

Najczęściej stosowana jest u epileptyków, szczególnie u dzieci z zespołem Sturge-Webera albo Rasmussena (podejrzewam, że mała bohaterka serialu miała właśnie ten ostatni zespół - cytuję: "charakteryzuje się chronicznym zapaleniem mózgu"). Zwykle usuwa się płat ciemieniowy a czołowy i potyliczny się zostawia, o ile zmiany degeneracyjne nie poszły za daleko. Przecina się również ciało modzelowate (znane ogółowi jako spoidło wielkie - to coś, co łączy obie półkule). Po 3-4 dniach od zabiegu delikwent wraca sobie do domu:) W 85% znacznie poprawia się stan chorych a w 60% ataki epilepsji całkiem przechodzą. Są też oczywiście "efekty uboczne" (trudno, żeby nie było po wycięciu połowy mózgu): bóle głowy, osłabienie, stany depresyjne, problemy z zapamiętywaniem, osłabienie mięśni po stronie, gdzie występowały ataki a nawet częściowy paraliż tej strony. Wynykałam też jakiś artykuł(http://tinylink.com/?00wLzjJy8O)
z którego wynika, że dzieciaki po tym zabiegu naprawdę dobrze sobie radzą i zdecydowanie lepiej im się żyje bez połowy mózgu i bez ataków epilepsji niż z obiema tymi rzeczami na raz:) I to by było na tyle. Krzysiek zaraz się znów przyczepi, że zbyt zamotałam, ale jakoś to przeżyję, myślę:)

To co pchełki lubią najbardziej...

Znaczy się neurologia:) Od razu ostrzegam - materiał poniżej może być traumatyczny dla osób niezwiązanych z medycyną, chociażby ze względu na język:)
1. D. mnie zażyła pytaniem czy przy situs inversus totalis (całkowite odwrócenie trzewi, m.in. serce jest po lewej stronie a żołądek po prawej:)) występuje odwrócenie asymetrii* półkul. Nie byłabym sobą, gdybym się nie dowiedziała:) A więc, tak D. - występuje odwrócona asymetria półkul:) Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że... ośrodek językowy zachowuje swoje "normalne" położenie (lewa półkula)! Mało tego, wszyscy badani (co prawda było ich całych trzech... ale podejrzewam, że ciężko znaleźć takich delikwentów) byli zdecydowanie praworęczni(lewa półkula). Autorzy artykułu wysuwają dalej wniosek, że czynniki decydujące o rozwoju asymetrii półkul są po prostu inne od tych odpowiedzialnych za lateralizację* ośrodka językowego:) Zamieszczam link dla zainteresowanych: http://www.neurology.org/cgi/content/abstract/53/6/1260

* lateralizacja, asymetria - Krzysiek, mój Pierwszy Recenzent, już się zaczął czepiać więc tłumaczę. Chodzi o to, że półkule "dzielą" między siebie dużą część funkcji. Chyba wszyscy znają historię o tym, jak to artyści mają lepiej pracującą półkulę prawą a "ścisłowcy" lewą. Mniej więcej o to chodzi:) Na pewno o tej asymetrii jeszcze będę pisać i wtedy będzie więcej i dokładniej:P

2. Dziś oczywiście oglądałam "Grey's Anatomy" (http://tinylink.com/?pbcIh9ztTA ) Tym razem było o:
a. 17 -letniej dziewczynie, która, by schudnąć, zrobiła sobie bypass żołądkowy (gastric bypass - wycięcie praktycznie całego żołądka, pozostałą jego część łączy się z jelitem czczym) Nie muszę chyba dodawać, że wiąże się to ze ścisłą dietą do końca życia
b. facecie masochiście, który chcąc mieć kolejną [cytat] "seksowną" [koniec cytatu] bliznę, kazał koledze postrzelić się w ramię.
c. zdesperowanym zakochanym, który połknął klucze do samochodu swojej dziewczyny, by ta go nie zostawiała
d... i to jest przypadek, który mnie "zajawił" na całego. 2-3-letnia dziewczynka z nawracającymi silnymi drżeniami lewej nogi. Okazuje się, że połowa jej mózgu jest już martwa a proces martwiczy będzie postępował. W związku z tym jedyną szansą jest (uwaga b.skomplikowana nazwa) hemisferektomia. Inaczej mówiąc wycięcie martwej półkuli. Brzmi strasznie, nie? Jak to pchła ma w zwyczaju zaczęłam szukać nieco więcej...

poniedziałek, maja 09, 2005

And life goes on..

Serdecznie dziękuję wszystkim za miłe słowa:) 'say said' chyba najlepiej to ujął, choć mimo wszystko ciężko się z tym pogodzić.
Jeśli chodzi o linki medyczne (co poniektórym mało :P) - chyba zrobię osobną stronę albo wpis z samymi linkami do Ważnych Stron:)
Dzisiejszy test z anatomii był cudowny - jeszcze nigdy nie szłam na koło tak zrelaksowana. Stan totalnej niewiedzy naprawdę wprawia w przyjemny nastrój... Więc jak się widzi pytania w stylu jakie mięśnie tworzą musculus levator ani (o żadnym z wymienionych mięśni nawet nie słyszałam...) bądź co sąsiaduje a co nie sąsiaduje z żoładkiem/trzustką/dwunastnicą etc, to jedyną słuszną reakcją jest śmiech;)Co prawda dr K. dziwnie sie na mnie patrzył, ale co tam...:)
Właśnie uczę się pierwszej pomocy.Po raz pierwszy nie sprawia mi przyjemności ta nauka - jak się czyta o tym, że szanse przeżycia po NZK spadają po kilku minutach do 50 a potem do 30% to człowiek naprawdę traci wiarę. No bo do ilu osób pomoc dotrze w przeciągu kilku minut??!!Może to zgorzknienie to wynik ostatnich wydarzeń w moim życiu, ale i tak...Żeby nie było tak całkiem smutno i dołująco to na zakończenie zapodaję jeden z licznych "kfiatkuf" dzieła pt. "Pierwsza pomoc i resucytacja krążeniowo-oddechowa" -
"Pacjent nie jest martwy, dopóki nie jest ciepły i martwy"... (interpretacja w zakresie czytelnika)

piątek, maja 06, 2005

Ufff....

I po kolokwium praktycznym. O ironio losu!! Ilekroć idę na szpilki z tzw. podejsciem olewajacym tylekroć kolokwium idzie mi dobrze. Z kolei gdy oglądam ten pieprzony atlas pół dnia zastanawiając się dlaczego na rysunku i na zdjęciach prosektoryjnych jest inaczej (czyt. ładniej, wyraźniej, zgodnie z tym co piszą w skrypcie/Bochenku) niż na preparatach i zwłokach, to kolokwium idzie mi po prostu tragicznie. Na szczęscie wiosna przyszła, tumiwisizm się we mnie na dobre zalągł i w związku z tym kolos poszedł dobrze :D Jest to pocieszające biorąc pod uwagę fakt, że ostatnio szpilek nie zaliczyłam... No i tyle. Pochwalić się chciałam, no co?:P Poza tym polecam ciastko "Czarny Las" - szczególnie wtedy kiedy człowiek chce zacząć "Wielkie Wiosenne Odchudzanie". Po zjedzeniu tortu wielkosci hm.... małego wieżowca dochodzi się do wniosku, że przyjemność jedzenia jest znacznie większa od przyjemnosci bycia szczupłym:) Przy okazji polecam Słodkiego Wentzla i dziękuję K. i D. za miłe towarzystwo:)

czwartek, maja 05, 2005

Slowem wstepu

Chyba najpierw powinnam podziękować (a może przekląć...?) veevie za inspirację:) Człowiek jednak zwierzę stadne a na dodatek zawistne. Krótko mówiąc kierowałam się filozofią "skoro ona może to ja też":) Poza tym jak tak sobie pomyslę to życie studentów medycyny barwne dosc jest i może nawet godne upamiętnienia:) Z góry zaznaczam że intymnych zwierzeń nie będzie:P Blog generalnie ma służyć temu, żebym miała gdzie ponarzekać i podokuczać.Bo jak to Pewni Osobnicy mówią "pchły małe i wredne są":>