wtorek, stycznia 20, 2009

♫ My home is your head

Warszawa jest stalowo niebieska tuż przed świtem, szarawobiała tuż przed zmrokiem, w ciągu dnia natomiast rozmywa się między samochodami, sklepami, kawiarniami i ludźmi w jakiś dziwny, nieokreślony kolor, który jednych odpycha, a drugich przyciąga. Mnie zdecydowanie przyciąga. W metrze zmęczeni ludzie patrzą się w swoje pozornie wypoczęte odbicia w szybach kolejki, jeden pijak śpiewa stare piosenki, stara wariatka zaczepia ludzi, wyciszam się w głośnej muzyce, przymykam oczy i pozwalam przelatywać przez głowę obrazom guzów, naczyń, tętniaków, dysków, między każdą kolejną operacją, niczym przerwa na reklamę, pojawiają się zielone oczy, czarna czupryna i zawadiacki uśmiech. W każdym neuronie mojego mózgu, w każdym zakończeniu czuciowym mojej skóry i w każdym erytrocycie mojej krwi mam hologram z zielonych oczu, czarnej czupryny i zawadiackiego uśmiechu, to brzmi śmiesznie i głupio, ale taka jest prawda, zawirusował mi całe ciało, a jedyne, co mogę zrobić, to nauczyć się żyć z tą przewlekłą chorobą.

Oraz, myślę, że powinnam wreszcie to napisać, bo to dla mnie ważne - wierzę w chirurgię. Wierzę w moc skalpela, hemostazy i disektora. Szczerze i całkowicie wierzę, że wszystko można naprawić, jeśli ma się dwie zdrowe, sprawne ręce i głowę na karku. Lekarze ze szpitala na Bródnie utwierdzają mnie w tym przekonaniu każdego dnia. Mogę nie ufać lekom, przeczytam setki artykułów zanim uwierzę w alternatywne metody leczenia, ale bezgranicznie wierzę w doktora P., kiedy usuwa guzy, w doktora G., kiedy usuwa chore dyski i w doktora S., kiedy pomaga chorym z parkinsonizmem. Wierzę w nich wszystkich i marzę, żeby kiedyś umieć tak naprawiać ludzi, jak oni.

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Dobrze czytać takie rzeczy, dobrze widzieć taką Warszawę:)
wszystkiego pięknego Halszko!

too pisze...

cieszę się z naszego zsynchronizowanego szczęścia :)

i analogicznie, ja kiedyś napiszę jak to wierzę w rozród :D

buziaki i dużo szczęścia na przyszłość również!!

Anonimowy pisze...

ad akapit pierwszy. ja pierdole.

ad akapit drugi. po przeczytaniu akapitu nr 1 ja wierze już tylko w Twoją całkowitą szajbę.

Kate pisze...

Mag, Too - i nawzajem! (i jeszcze do Mag - Twój post o mafii tramwajowej robi furorę wśród moich znajomych :D - fantastyczny opis gatunku!)

Grizli, :*

giera pisze...

wiara, nadzieja i milosc, wychodzi na to ze wiara jest najwazniejsza

clementine_k pisze...

ha. tak sobie zaczelam czytac (kolejne interesujace miejsce na ktore trafilam od fiszy) i pomyslalam, ze sie netowo przywitam z kolezanka po (przyszlym) fachu (specjalizacyjnie moze nieco mniej, bo mnie glownie serce jara). w kazdym badz razie pozwole sobie jeszcze zagladac od czasu do czasu.
ps. i choc to brzmi nieco zbyt patetycznie jak na moje nonszalanckie podejscie: tez wierze w chirurgie.