"Czemu Ty zawsze musisz się pchać pod prąd? No jak pstrąg."
I w końcu do tego doszło, wreszcie uwierzyłam, że kobiecość i chirurgia nie idą w parze, wmówili mi to w ciągu tygodnia, a ja patrzę w lustro i znowu się nie rozpoznaję, i znowu muszę zadawać sobie pytanie, czy ty na pewno wiesz, czego chcesz, głupia mulico? . Mężczyźni neurochirurdzy mówią mi, że chcę mieć męża i dzieci, że po to tak naprawdę jestem na świecie, a mnie chce się płakać, bo zawsze myślałam, że jestem po coś więcej i nagle moje 23-letnie życie poświęcone wszystkiemu, tylko nie poszukiwaniom miłości mojego życia, zaplanowane co do joty, z wyjątkiem punktu dotyczącego małżeństwa i rodziny, wypełnione dyżurami i pracami naukowymi zostało ośmieszone i obrócone w niwecz. Nagle więc okazało się, że nie jestem tym, kim myślałam, że jestem, nagle mówią mi, że jestem albo dziwolągiem, albo lesbijką, bo normalne kobiety nie mogą być chirurgami. I mam wrażenie, że waliłam głową w mur już tak długo, że potrzebuję kranioplastyki, którą rzecz jasna wykona mi neurochirurg mężczyzna, a kiedy się obudzę, pokiwa wyrozumiale głową i powie no, a nie mówiłem, dziecino?
W takie dni, takie jak ten, jestem strasznie wyczerpana walką.