niedziela, marca 30, 2008

Vodka martini, shaken, not stirred

Alkohol uderzył nagle, kilka łyków dżinu z wermutem wystarczyło, by poczuć się lekko, ostatnio naprawdę niewiele mi potrzeba, by poczuć się lekko. Męskie spojrzenia, gorące tańce na środku sali... myślę, że zrobiłam się pusta, jednak, jeśli tak wygląda pustota, to żałuję, że tak długo w pogardzie miałam panny uważane za puste.

Czasem mam wrażenie, czasem liczę na to, że na dnie szklanki objawi mi się prawda o mnie i o moim życiu, że na dnie szklanki z wermutem odkryję nagle sens życia, niestety zwykle dno szklanki wskazuje tylko na konieczność jej ponownego napełnienia. Niemniej jednak rozumiem alkoholików, na swój sposób są poszukiwaczami złota; szkoda, że złoża zostały wyczerpane tak dawno temu.

5 komentarzy:

*** pisze...

oj, przecież od dawna wiadomo, że puste głupie pipy mają najłatwiej. ciekawe ile zajmuje, i czy jest w ogóle możliwe przestawienie sobie całkiem mózgu na "pusta pipa mode on"..

af. pisze...

pusta panna a panna nosząca w sobie pustkę to dwa różne światy

giera pisze...

prawd objawionych dostepuja jedynie mistycy i/lub mistyczki

Kate pisze...

***, próbowałam, trzy dni wytrzymałam.

l.p., z pustą panną nie ma większych problemów, z panną noszącą pustkę w sobie problemy nigdy się nie kończą.

r.e., a czy mistycy to nie byli przypadkiem niezdiagnozowani schizofrenicy?

Anonimowy pisze...

Wódka ukraińska! To jest to!