środa, lipca 18, 2007

Slow kilka bez wiekszej wartosci

Pani Wiera ma ilość lat nieokreśloną, siwe włosy i zamknięte oczy. Otwiera usta, kiedy ja o to poproszę, choć krztusi sie każdą łyżką herbaty, którą w nią wlewam. U pani Wiery w pokoju jest stół, na stole leżą zdjęcia i płyta. Zdjęcia przedstawiają całkiem atrakcyjna brunetkę o dużych oczach i wąskich ustach. Pod zdjęciami widnieje podpis "Wiera". Wkładam płytę do odtwarzacza i słyszę mocny kobiecy głos, śpiewający utwory w stylu Edith Piaf. Plyta podpisana jest "Wiera" Nachylam sie nad panią Wiera i pytam czy pamięta te piosenki. Szepcze nic nie pamiętam, nie pamiętam, co mówiłam, nie pamiętam, co śpiewałam, nie pamiętam, jak żyłam, jestem jak błąkający sie ptak. Sprawia wrażenie budzącej sie z długiego snu, jednak kiedy znów proszę, by otworzyła usta, już syczy do mnie jadowicie - tak cię rąbnę cholero jedna, ze sie nie pozbierasz, ze cię matka rodzona nie pozna.
Właśnie tak moi drodzy wygląda koniec kariery śpiewaczki - emigrantki w domu spokojnej starości przy ulicy Chevaleret.

Tak poza tym, to wciąż patrze na upiększanie natury i probuje zrozumieć zasady septorynoplastyki. Wieczory spędzam z książkami i muzyka a samotność zagryzam melonem i popijam cola light. Wczoraj usłyszałam w słuchawkach All I Need Kearneya i w jednej chwili wróciła do mnie sobota 7 lipca 2007 z G. w białej sukience i P. w ciemnym garniturze. Przypomniała mi sie zabawa dosłownie do białego rana, bolące stopy od tańczenia, rozmowy lekkie i rozmowy poważne, biały tort i ból gardła następnego dnia.Przypomniałam sobie to wszystko i wiele więcej i zapragnęłam powtórzyć tamten dzień i tamta noc, jednak okazało sie to niemożliwe.

Zakończyłam wreszcie pewna opowieść, zamknęłam książkę i odłożyłam na półkę. Nie chce przegapić kolejnego takiego bestsellera.

3 komentarze:

Unknown pisze...

Jeżeli dobrze rozumiem, jesteś teraz w Paryżu?..

P.S. "Słów kilka bez większej wartości" - protestuję, nieładny tytuł! Wartość to one mają :)
Świetnie się czyta. Naprawdę.

Kate pisze...

Owszem w Paryzu, a w tym momencie w bibliotece Pompidou przy badziewnym komputerze, ktory co chwile wyswietla ostrzezenia ;)
Ciesze sie, ze tekst sie podobal, ale zwyczajny taki; napisany bardziej po to, by zaspokoic ciekawosc znajomych co porabiam :)
Pozdrawiam serdecznie!

Anonimowy pisze...

"i zapragnęłam powtórzyć tamten dzień i tamtą noc" miód na moje uszy :*

nie ma gości, nie ma sukienki i nawet kwiaty w bukiecie uschły, ale jest co innego i tylko wrócić wreszcie musisz

już wystarczy