środa, lipca 25, 2007

13ème arrondissement

W mojej dzielnicy jest szesc wiezowcow, dziesiec piekarni, cztery supermarkety i jedna kawiarnia wi-fi, w ktorej serwuja najlepsze bagels pod sloncem. Moja dzielnica jest szaroniebieska w dzien i czarna noca. Najpiekniejsza jest o zmierzchu, kiedy zlotobiale swiatla i blekitnozielone cienie odbijaja sie w szkle wiezowcow.

W mojej dzielnicy jest dom spokojnej starosci. Ludzie tu umieraja niepostrzezenie, czasem zniknie jedno krzeslo ze stolowki, czasem mniej porcji wyda kucharka.
W domu spokojnej starosci jest piekny ogrod, kwiaty wybuchaja blekitem, zolcia i czerwienia, drzewa zielenieja sie godnie a trawa prezentuje najnowsza krotka fryzure. Starzy ludzie siedza tu na krzeselkach i patrza na statyczna flore, zapominajac o dynamice za murami.
W domu spokojnej starosci sa cztery oddzialy. Starzy ludzie na oddzialach wpatruja sie wyblaklymi teczowkami w migajace telewizory i przejmuja sie obrazami wydarzen, na ktore nie maja juz najmniejszego wplywu.

Wszyscy starzy ludzie wymyslaja sobie nowe upodobania. Albo wariuja. Albo glupieja. Albo robia to wszystko na raz a wtedy zycie ponownie nabiera dla nich znaczenia.

Brak komentarzy: