wtorek, stycznia 02, 2007

J. odpowiada za moje rozalkoholizowanie, bo teraz co wieczór piję jasnozielone słodkie chupitos i mi z tym dobrze. Może za dobrze. W każdym bądź razie niewieloma rzeczami się przejmuję, najbardziej chyba swoimi problemami emocjonalnymi, ale spoko, spoko, jak tak dalej pójdzie to i to mi przejdzie i będę pretendowała do stanowiska krakowskiej Paris Hilton. Ten bloguś się kończy, to już chyba wszyscy zauważyli, ja za mało myślę, żeby pisać, a nawet jeśli myślę to nie wierzę w to co wymyśliłam, więc tym bardziej nie nadaje się to do publikowania. Z drugiej strony Stachura napisał, że im więcej ktoś myśli tym mniej rozumie, z czego wynikałoby, że ja rozumiem już wiele. Obawiam się jednak, że w moim przypadku chodzi raczej o śmierć neuronów w wyniku nadmiaru glukozy. Najbardziej pożyteczną rzeczą jaką zrobiłam w ostatnim czasie było posprzątanie mieszkania i zrobienie tryliona muffinków na noc sylwestrową (och, niezapomniany był widok D. z buzią pełną czekoladowego ciasta sepleniącego żajepiste, naprafte żajepiste), zaś najmądrzejszą lektura Mantissy (pani w bibliotece obrzuciła mnie wątpiącym spojrzeniem i zapytała pani dalej studiuje medycynę?, ale nie przejęłam się. Skąd.) oraz obejrzenie dwóch filmów z Marlonem Brando, z czego jeden był ładny i śmieszny a drugi był ładny i przygnębiający. Ten drugi pooglądam chyba jeszcze raz. I jeszcze raz. I jeszcze. Może w końcu zacznę trochę myśleć. Na pewno zaś zacznie mi się śnić Stanley Kowalski i o ile nie będzie mnie bić to nie zamierzam się budzić.
To dobranoc.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Katarzyna!! co to za wpis ! Przywołuję Cię do porządku , te hasła o Paris Hilton to mam nadzieje jakis błyskotliwy cynizm ,którego nie rozkminiłam . I jak bloguś(...?) , kurwa sie kończy , bo za mało myślisz... i znowu Cię zdiagnozuje, nie wiem czy wiesz, ale kochający swoje POOLS io inne STATISTICS amerykanie obliczyli , ze 2- 3 stycznia to najniejszczęśliwsze dni roku...ludzie zaliczaja pierdolnięcie o rzeczywistosc , po świętach, za nimi duzo gluzkozy a przed nimi duzo pracy ...:)
może Ci fakt , ze nie jestes z tym sama , troche poprawi nastrój:P

Anonimowy pisze...

Dzisiejszego wieczoru ponownie pochowałam pewnego pacjenta...tym razem ogladałam odcinek bo ostatnio to czytalam bo nie miałam odcinka a jak wiadomo zarazilaś mnie choroba i nie chodzi mi o ta chorobe na 'CH' tylko raczej ta na 'GA'...kochałam go a teraz juz nie mam kogo kochac...tzn znalazl by sie ale nie chce ...tamten był njlepszy...nie wiem czemu ale katuje sie tym odcinkiem...nie chce mówic o ktorym pacjenie wspominam bo co niektórzy oglądaja 'GA' i nie sa na tak wysokim poziomie jak ja-Katrina zafundoała mi extremalna dawke odcinków na raz-to tez nie chce psuc 'wrażenia'...echhh...płacze sie przy tym...to Twoja wina...rzucam prawo...chce byc CHIRURGIEM!!! ech...i ach... a tak wogóle to chciałabym powiedzieć,że tam gdzie byłam to nie było tego czarngo ale ide jeszcze jutro do innego mijsca i może tam będzie...no i jeszcze chciałabym Ci coś powidziec ale nie do końca moge...to Ci powiem tk troche ...fjnie bylo w górach, nawet bardzo fajnie, powinnaś tam byla ze mna byc, i wiem ,że bawiłabys sie wspaniale...i powiem Ci jeszcze ,że jade tam znowu, tuż po sesjii... i wiesz co jeszcze ...janosicki są fajne ;)...