środa, listopada 29, 2006

Gam

Kobieta przybywa z krainy milczenia i zachowuje się, jakby zamieszkała w obcym kraju, którego języka musi się wyuczyć: nigdy nie staje się on jej własną mową. By wyrazić siebie, musi posłużyć się pojęciami, które w nikłym stopniu oddają rzeczywistość, ponieważ przynależą do mężczyzn. Kobieta próbuje to wytłumaczyć, nigdy jednak jej się nie udaje. Właśnie dlatego mężczyzna nie potrafi zrozumieć kobiety.

Kobietą jestem, wszystko co męskie obce mi jest. Powinno się dziewczynkom dawać przy narodzeniu poradnik pod tytułem Jak przetrwać na świecie, nie zostając wyrachowaną suką, dziwką, starą panną ani wariatką. Powinno się je uczyć, jak godzić naszą chęć tworzenia z Ich chęcią niszczenia, naszą chęć współżycia z Ich chęcią rywalizacji, naszą intuicję z Ich materializmem. Ale żadna dziewczynka poradnika nie dostaje, dostaje parę gruczołów sutkowych i krew co miesiąc a z resztą radź sobie skarbie sama, więc każda dziewczynka radzi sobie jak może, najpierw się strasznie zakochuje, potem jej strasznie łamią serce, potem zakochuje się znowu i znowu łamią jej serce, potem dziewczynka dochodzi do wniosku, że zakochiwanie nie wychodzi jej na dobre, więc wychodzi z rozsądku za mąż, z fizjologicznej potrzeby rodzi dzieci a po dwudziestu latach stwierdza, że ma nudne życie i właściwie to jest nieszczęśliwa. Wtedy duża dziewczynka albo się godzi ze swoją nudą, ze swym mężem z rozsądku i z dziećmi z potrzeby, albo szuka kochanka, dla którego odchodzi, którego wreszcie zostawia lub, jeśli jest zbyt głupia, który łamie jej serce. Ostatecznie, czasami duża dziewczynka odchodzi dla samego odejścia i wmawia sobie wtedy, że sukces zawodowy da jej wreszcie szczęście - tak, jak gdyby kobieta mogła czuć się spełniona osiągając męskie cele.

Są wreszcie takie dziewczynki, te najbardziej naiwne i najbardziej świadome, które czekają, patrzą, słuchają, dojrzewają i ścigają cień tego, kto - parafrazując Remarque'a - określi istotę ich samych, kto wreszcie powie co w nich jest, bo one same nie umieją o tym mówić. Te dziewczynki (o ile nie zyskają przychylności bogów, co zdarza się rzadko - bogowie są w końcu mężczyznami), pozostają zwykle najnieszczęśliwsze.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

"Mam problemy z wysławianiem się, właściwie pogodziłam się z myślą, że tak już zostanie, pisanie daje mi przez chwilę poczucie władzy nad słowem, której nie posiadam.(...)"-->ŚCIEMA-taka sama jak w Magdzie M(a tak na marginesie pieprzeni Decydeńci!!!Banderowcy!Oszukali mnie!!!!!!!!!!te pieprzone słoneczniki nieh sobie wsadzi w kakaową dziurke i obkręci o 360stopni.) Jesli powyższy tekst nie byl olśniewający, to niby jaki??