niedziela, września 03, 2006

Delirium

Wsunęli mi nóż pod łuk żebrowy i drążą nim kanał w ciele, przebijając żołądek, serce, płuco, docierają do przełyku a ja zwijam się w boleściach, próbując złapać oddech, schwytać resztki rozsądku, powstrzymać rozlewające się w mózgu przerażenie. Miesza mi się niestrawność z bólem niemojego istnienia, zwykłe gastritis mylę ze zmierzchem wiecznych ideałów, przyczyn choroby szukam w pustych oczach, roztrzęsionych dłoniach i zmęczonej twarzy zamiast w nadmiarze ciastek, kanapek i wina.
Najchętniej zwróciłabym i te ciastka, i te kanapki, i te wypłakane, wykrzyczane słowa, i ten widok pustych przerażonych oczu, i to bezbrzeżne, okrutne poczucie niemocy, działanie ograniczone do zgięcia się w pół - zamknij oczy nie myśl nie patrz nie słuchaj zapomnij obserwacja kwarantanna erase and rewind. Chce to wszystko zwymiotować, nie drażnić żołądka, nie drażnić mózgu, nie drażnić zmysłów, ale nie mogę, już nie potrafię, nie mam siły.
Dajcie mi Ranigast, dajcie mi orzechówki, dajcie mi spokój.

Brak komentarzy: