środa, sierpnia 16, 2006

A time to be so small

Tak, z Tobą można iść do pubu. Faceci się na Ciebie patrzą, człowiek od razu lepiej się czuje. - z zamyśleniem stwierdza M., gdy wychodzimy już z Salvatore po piwie i pizzy, i idziemy pustymi ulicami wyludnionego miasta, M. trochę za szybko, ja trochę za wolno, ale to przez to piwo i przez to biodro bolące mnie od tygodnia - już nigdy więcej nie pójdę do Łubudubu. Spotykamy jeszcze po drodze Pr. i Sm., którzy nie mogą uwierzyć, że wróciłam do J. (Co Ty tu robisz?! Ty przecież miałaś być w Paryżu! ), Pr. czeka na autobus, Sm. czeka, aż autobus zabierze Pr. - kończy się tym, że zostawiam M. na środku ulicy a Sm. mnie odprowadza, uprowadza, zaprowadza pod sam dom, opowiadając w skrócie co kto kiedy i z kim - Taka Helga to się nic nie zmieniła. W końcu to Helga, no nie?, rozbawia mnie do łez tym swoim sposobem opowiadania i tą całą gestykulacją swoją (on tez się nic nie zmienił, ja też chyba nie aż tak bardzo, w końcu to my jesteśmy, no nie?), umawiamy się więc na piątek na większe piwo większym gronem i robi się 23, kiedy przekręcam klucz w zamku.
Przeglądam jeszcze smsy od G., tęskniąc coraz bardziej za Krakowem, za telefonami o 2 w nocy (Gosia, mnie tu komar lata), za imprezami do rana, za tym rytmem kawa - uczelnia - obiad - skrypt - kawa - Grey's Anatomy - gadu-gadu i telefon w lewej ręce (bo prawą piszę przecież wiadomość do W.). Tutaj codziennie o 12 bije dzwon w kościele farnym, tutaj wstaję o 8 rano a kładę się o 2 nad ranem, tutaj kocica rozkłada mi się na notatkach i każe głaskać, tutaj mnie pilnują, żebym dużo kawy nie piła, żebym dobrze jadła, żebym dobrze spała, żebym dobrze żyła.
Ksiądz w kościele mówił o wierze, bo to dar wielki jest, mówił, dar wielki i konieczny, z wiarą to góry można przenosić, z wiarą to wszystko, bez wiary to nic, tak mówił. Myślę sobie - ma rację ten ksiądz, pewnie to wielki dar, z całą pewnością konieczny, z wiarą to dużo można rzeczywiście, bez wiary ciężko, ale nie ma nic za darmo przecież, nikt za darmo nic nie daje, wiara też za darmo nie jest, kiedyś była, ale to dzieciom się wiarę gratisowo daje, dorosłych promocja nie obejmuje. Patrzę w oczy figurce Matki Boskiej Fatimskiej, ona sie patrzy na mnie martwym wzrokiem nieudanego dzieła nieudanego artysty, ja się na nią patrzę martwym wzrokiem umierającej wiary, patrzymy się tak na siebie, ona nic nie czuje, ja nic nie czuję, nic nie czujemy, patrzymy się na siebie - ona z przenikliwą wiedzą figurki, która dużo już widziała, ja z ogłupiającym zwątpieniem tej, ktora widziała jeszcze za mało. Patrzymy się na siebie i czekamy na zbawienie.

6 komentarzy:

Grr pisze...

A właśnie że pójdziemy do Łubudubu!:)

Anonimowy pisze...

Kassssia jak ja teraz to przeczytala to sie az wzruszylam zem JA!Kaisa czemuz to czemuz ja tak tak daleko od was... 'Litwo ojczyzno moja tys jest jak zdrowie ...' aaaaa KASIA jak ja bym zem poszla z Toba na pizzze na wielkie piwsko tak ...albo nie jakbysmy razem pojechaly se do wielkiiego miasta albo do smoka jakbymy se zrobily swoje wlasne lubudubu...Bozesz Ty moj ja se uswiadmila jak ze ja tesknie do Cie ,nigdy nie moge sie z Toba spyknac a ja tak Cie lubie ...Kaisa bo Ty takie madre dziewcze z sercem i dusza czytsta niczym lza dziewicza na reku chodzisz.... aaaaaaaaaa.... KASIA!!!!! ja musze sie wzytsko wiedziec wszystko WSZYSTKO co sie wydarzylo w Pariiii Pariiii :D taaaak i wogole wiec zaczynij robic notatki ;d zebys takn a zas miala przygotowane :D!!!! a tak wogole to ja pamietam ze mam Ci przeslac moja wizje Twojego wyjadu do Pariiiii... i zrobie To :D ,wiem ze sie z tym z deka juz tak odrobine ociupinke zem opoxniam ale nie boj zaby bedzie tekst :D! Kasia Kissam Cie i hugam i baccio przesylam i tesknie ja za Toba !!!

Anonimowy pisze...

O, jak u Siwczyka!

Anonimowy pisze...

Nigdy nie byłam w Łubudubu. Kuźwa tyle lat w Krakowie pomieszkuję, a cały czas chodzę tylko do jednego w zasadzie to dwóch klubów. Kilka dni temu a propos Francji i ich mieszkańców chciało mnie porwać. Co za paskudne uczucie jak się komuś wpadnie w oko, zwłaszcza jak się a) nie zna języka b) głupkowato się uśmiecha.
Buzix!

Anonimowy pisze...

ziomus, juz niedlugo wkraczamy do akcji z nocnym gg-owaniem i last.fm'owaniem :>

Kate pisze...

Grr, a własnie że nie! :P
Krajanka, ja się juz nie mogę doczekać kiedy przyjedziesz i wreszcie sobie pogadamy :) Kiedy będziesz w J.?
Gvr, Siwczyka czytalam tylko recenzje książek w Dzienniku, wierszy nie dane mi było, więc tłumacz mi teraz czemu jak u Siwczyka? ;)
M-G, ja Ci szczerze powiem, że łubudubu to był DRUGI klub, który zdarzyło mi się odwiedzić przez te dwa lata - tak to albo Gorączka (wiem jakie krążą o niej opinie, ale tańczy się fajnie póki nie ma dużo ludu...) albo mieszkanie:) Co do żabojadów, w takich sytuacjach to język nie problem - uśmiechanie się wystarczy :D Fajni jacyś chociaż?:>
Hyrką, no ja myślę! :P