niedziela, czerwca 04, 2006

Gigli gigli / K

Pani mnie pyta czy ja się lubię. Ja, proszę pani, nie wiem, ale chyba nie, chyba nie bardzo. Wie pani, mam piękny kolorowy zeszyt, taki z wzorami i reakcjami i jak go czytam to nawet czasami wydaje mi się, że rzeczywiście mam w sobie coś z czarownicy i że to wszystko, to wszystko właściwie ma w sobie coś z magii. Ale to nocą zwykle, ja bardzo lubię noc, wie pani. Że to nie ma nic do rzeczy?
A wie pani, schudłam, tak przynajmniej ludzie twierdzą. I spodnie, spodnie też tak twierdzą. To sprawia lekkie problemy, bo pasek ma za mało dziurek i te spodnie mi trochę spadają i to trochę zabawnie wygląda, kiedy muszę je co chwilę podciągać. Ale ja nie narzekam, ależ skąd, ja się bardzo cieszę. Że jak? Że to też nie ma nic do rzeczy? Ale ja nie wiem, proszę pani, ja po prostu nie wiem. Ja takich rzeczy nigdy nie wiedziałam a im więcej się zastanawiałam tym mniej wiedziałam, więc się ostatnio wolę nie zastanawiać. Że niby Świetlicki źle na mnie działa? Ależ skąd, proszę pani, Świetlickiego to ja lubię i on na mnie bardzo dobrze działa. Że depresyjny? Ależ skąd, proszę pani. Prawdziwy, proszę pani, prawdziwy, tylko tyle. No nie odpowiedziałam na pytanie, bo nie wiem, proszę pani.
Wie pani, może bym odpowiedziała, gdybym wiedziała o pewnych rzeczach jak, gdybym wiedziała dlaczego, gdybym wiedziała po co, gdybym nie śpiewała you hope it don't get harmed but even if it does you'll just do it all again, gdybym się wreszcie znudziła tymi spojrzeniami na ulicy, gdybym może kiedyś zrobiła inaczej, gdybym przestała gdybać. Ale nie wiem, nie wiem, nie wiem, śpiewam i wcale mi się nie nudzą spojrzenia i musiałam zrobić tak, jak zrobiłam, inaczej nie mogłam, i ja uwielbiam gdybać.
Wie pani co, ja muszę iść, bo mi niedobrze znowu, wie pani, chyba ta kawa i ta cola i ten plusz active to to nie był dobry pomysł -"Cola light niszczy zęby. Przerzuć się na smierdzące skarpety tak, jak ja." radziła mi G. pijąc czerwoną herbatę i chyba miała rację, bo teraz mam pewnie dziurę w żołądku, pewnie mi się wszystko wylewa i dlatego mi niedobrze. A może to tylko słowa się ze mnie wylewają i to od nich mi niedobrze. Tak, tak, to od tych słów wszystkich, bo one mi się w mózg wżerają i nie bardzo umiem je stamtąd wyciągnąć, a raczej w ogóle nie umiem, więc ich tam w tym moim mózgu jest coraz więcej i więcej, aż w końcu niszczą mi barierę krew- mózg a zniszczenie bariery krew-mózg to śmierć, moja droga pani, to śmierć po prostu, bo one się zaczynają wylewać i teraz mi niedobrze od nich wszystkich.
Że pani nic z tego nie rozumie? Ale ja wcale nie chcę, żeby pani rozumiała, pani wcale nie musi rozumieć, może nawet pani nie powinna. Widzi pani, ja pani nie odpowiem na to pytanie, bo to wszystko zależy, zależy od godziny, od dnia, od ludzi, od Tołstoja, od Świetlickiego i od pogody. Bo widzi pani, teraz to na przykład się chyba jednak lubię. Ale to nic pewnego. To się szybko zmienia.

8 komentarzy:

Grr pisze...

Są jednak tacy, co Cię lubią:) i tą panią chyba też... to nawet dobrze no nie?

Kate pisze...

To jest nawet bardzo dobrze :)

Anonimowy pisze...

Need someone just to listen? :|

Kate pisze...

?

Anonimowy pisze...

Need someone just to listen to me?
tak wiem, znowu zle zrozumialem :P

Anonimowy pisze...

wiesz, tak dumam nad tym faktem i dumam i chyba ja też Cię jednak lubię ;))

Anonimowy pisze...

Ja też ;d...Cię lubię nawet troche bardzo, co wiecej okrywam Cię troskliwie 'mafiowskim' płaszczem 'Matki' chrzestnej :D!!!
ps. tez mam wrażenie że kryje sie we mnie czarownica...zwłaszcza gdy przeglądam swoje zaczarowane szyfry w zeszytach... to czary ;)

Kate pisze...

Ojej, no i się niechcący dowiedziałam jaka ja lubiana jestem ;)
Matko chrzestna, dajesz czadu jak zwykle:D