czwartek, maja 04, 2006

Z korespondencji mailowej...

Grr prosiła o piosenkę z nowego odcinka "Grey's...", ale link, który wysłałam, nie działał. Oto jaka się wywiązała dyskusja...

[uncensored]

Grr to Pchła Thu, May 4, 2006 at 6:05 PM
to drugie podziałało:) jesteś Mcwielka. Pół dnia się mordowałam z tą
piosenką... a Ty - proszę 45 sekund. Biję pokłony:D Brakuje mi tego, że
się nie możemy na żywo podzielić wrażeniami.... eh no. Myślisz, że z
Alexa i.... Addie naprawde mogłoby coś być?

Pchła to Grr Thu, May 4, 2006 at 6:28 PM
Etam McWielka :) Odcinek był prze a co do Addie i Alexa... hmmm też się zastanawiałam - to byłby najdziwniejszy związek w historii tego serialu, ale kto wie, kto wie... ;)
Ej muszę iść na basen, bo mnie zmuszają psychicznie i jestem wściekła, bo wiesz jak ja nie lubię przymusu. I się cała gotuję ze złości, bo nienawidzę tej chlorowanej wody i jej smrodu i wcale nie mam ochoty pływac. I już mnie tato pogania i muszę iść!!
PA

Grr to Pchła Thu, May 4, 2006 at 6:35 PM
Ten serial wieeeeeeele traci. Wiele. Oni nawet nie wiedzą, ile tracą. I
dobrze, że nie wiedzą... bo by przestali kręcić z rozpaczy.

Nie mają Ciebie! Nie grasz w greys.
Ej z tym tekstem, który jest powyżej bijesz ich na łeb! Minę i gesty
dokładam w wyobraźni... i tęsknię jeszcze bardziej.


Pchła to Grr Thu, May 4, 2006 at 7:53 PM
Ej wróciłam. Bolą mnie plecy (te wszystkie mięśnie, które się do łopatki przyczepiają i ten, jak mu tam - najszerszy grzbietu) i drętwieją mi ręce i mnie cała twarz szczypie i na pewno UMRĘ od tej chlorowanej wody. Kopnęłam niechcący jakiegoś gówniarza, bo mi wlazł na MÓJ sektor i go przeprosiłam, ale w gruncie rzeczy uważam, że zasługiwał, bo ja byłam pierwsza na tym sektorze a sektorów jest DUŻO i czemu wybrał ten, na którym pływała powolna krowa (w sensie że ja) i jej zaburzył RYTM (w sensie że mnie). Kopnęłam go więc (niechcący), ale wcale nie żałuję. Głupi gówniarz.
Na pewno też dostanę grzybicy stóp, bo tam jest mnóstwo ludzi zawsze i z całą pewnością ktoś miał grzybicę stóp i na pewno ja się zarażę.
Wszystko mnie swędzi. Idę umrzeć.
Nie lubię krytych basenów.
A greys nic nie traci - jakbym ja tam grała to rozpierniczyłabym im plan filmowy w pierwszym dniu a w drugi zabiłabym się jednym z rekwizytów.
PA

PS Zastanawiam się czy nie opublikować tej korespondencji na blogu...

Grr to Pchła Thu, May 4, 2006 at 8:07 PM
Ej nie umrzesz. Ja dzisiaj byłam u dentysty i nie umarłam, to i Ty nie
umrzesz. Chociaż już myślałam, że umrę kiedy się wwiercał w mój mózg,
(on twierdzi, że to był ząb) ale mnie bolało w okolicy przysadki i ja
wiem że jego wiertło jest tego przyczyną i że było w moim mózgu.
Na grzybice jest wiele środków - maści, kremy, płyny i zasypki. Nie
będę Cię pocieszać, że ci ludzie nie mieli grzybicy. Mieli. Niektórzy
mieli też te no.. kurzajki i kozie stópki. Na kurzajki podobno pomaga
spalenie kota o północy na cmentarzu podczas pełni, a na kozie stópki
- starczą okulary. Aptekarz też lekarz - wyleczysz się zatem ze
wszelkiego zła, które Cie na basenie spotkało. A jak wrócisz do
Krakowa, to ludzie z katedry fizjologii skutecznie wyleczą Cię z
wszelkich form spędzania wolnego czasu, od snu poczynając a na
pływaniu w basenie kończąc. A tego gówniarza to trzeba było utopić.
Nic by Ci nie udowodniono.
Trzymaj się!
PA

PS. Na blogu.. hmmm? No dawaj i tak się wszyscy z nas śmieją.


I to by było na tyle. Odpływam, proszę Państwa, ponownie w małomiasteczkową rzeczywistość i przygotowania pierwszokomunijne. Oczekujcie mnie nie wcześniej niż w niedzielę - no chyba, że zajdą nieprzewidziane wypadki albo autorka bloga wpadnie w nastrój pt. "czasami człowiek musi - inaczej się udusi"

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

"kosie stópki" pozostaną na zawsze w mej pamięci, ach! trzęsą dzielnią!

Anonimowy pisze...

Zapewne porazi was ogrom mej ignorancji,jednakże mój wrodzony pęd do wiedzy nie zazna spokoju dopóki nie zapytam - czym u diabła są te kozie stópki?? znam hasło takie jak kurze łapki,ale to chyba jest coś innego..Bo niby co wspólnego ma koza z kurą,oprócz tego,że jest zwierzęciem hodowlanym produkującym nieziemską ilość ekskrementów,a co za tym idzie,również smrodu?
Kasiu,gratuluję Ci popchnięcia młodocianego, basenowego huligana..Miałas pełne prawo,żeby to uczynić, w koncu naruszył Twą przestrzen życiową, jak śmiał,kanalia!
A na szok pobasenowy radzę posmarować się zgniłym jajem, zabije odór chloru :P

Grr pisze...

Masz rację szatanku. Otóż upodlę się do reszty przyznając, że kozie stópki są owocem mojej pomyłki, przejęzyczenia. Mój ułomny mózg zastąpił hasło "kurze łapki" - "kozimi stópkami". Na moje nieszczęście wypowiedziałam to w obecności Pchły, która zaraz po tym jak znowu zaczęła oddychać i przestała się śmiać, opublikowała to na blogu.
Tak było. Amen :D

Anonimowy pisze...

Em, co to są kozie stópki? o kurzych słyszałam, ale kozie??

Anonimowy pisze...

Ten anonymous, to znowu ja =).