sobota, marca 11, 2006

Po przejrzeniu notek z ostatnich kilku miesięcy dochodzę do wniosku, że cierpię na dwubiegunową chorobę afektywną, ze znaczną przewagą fazy depresyjnej. Kłóci się to z pierwotną ideą bloga, ale na usprawiedliwenie powiem, że powstał on w maju, kiedy jakoś łatwiej o radosne nastawienie do świata i życia. Moją prywatną diagnozę obala jednak Kępiński, gdy pisze o psychopathia anancastica a stronę później o psychastenikach("...nie mają radości życia, żyją więcej z poczucia obowiązku, dlatego że się urodzili i że trzeba jakoś przez to życie przejść"). Krótko mówiąc, można by mnie zamknąć w Kobierzynie z minimum trzema rozpoznaniami.
Nie mam o czym pisać, nie mam o czym mówić, czas dzielę na sen i czytanie "Czarodziejskiej Góry". Boli mnie głowa a z wielkich planów na ten weekend pozostało oglądanie "Match Point"* i samotne szwendanie się po Krakowie o północy z Joshem Rousem w uszach.
Doszłam do dziwnego stanu, kiedy po prostu i don't care anymore.

*Allen nie potrafi się powstrzymać od swojego specyficznego humoru nawet w filmie, który sam nazywa "poważnym". W konsekwencji, moje nadzieje na nie-kiczowaty film o zdradzie spełzły na niczym - zobaczyłam przeciętną humoreskę na temat pechowców i szczęśliwców.

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Gratuluje przejścia do kolejnego etapu ;'i don't care anymore'.Musze przyznać, że dość dlugo 'dochodzilaś'-a ponoć kobiety potrafia nawet w kilkanaście sekund,jak widać w życiu to sie nie sprawdza,anyway witam w krainie 'I don't care anymore' rozgość sie i rozkoszuj PUSTKĄ i zblazowaniem ...;)

Anonimowy pisze...

Poczekaj,że jeszcze momencik z tym :i don't care anymore.Przyjdzie wiosna, zagrzeje w zadek to i humory się zmienią.
Ja np. jestem teraz odsprzedać macicę komukolwiek prawie za darmo + PMS gratis.
Uszy do kury! a może lepiej dać se spokój z tymi kurami?

Anonimowy pisze...

ale pomyśl o pozytywnych stronach życia, np. że jutro napijesz się przepysznej kawy wieczorem :)
a jak "Czarodziejska Góra"?! Bo ja "Cząstki..." skończyłam dziś nad ranem i nie bardzo mogłam zasnąć przez kolejne dwie godziny. Szczegóły jutro ;)

Wujek Zdzisek z Ameryki pisze...

no i to jest najlepszy objaw, że idzie wiosna :-)... nie ma tego pewnie w żadnej literaturze medycznej, ale się to zwie przesilenie wiosenne :-)))).

Kate pisze...

paola: żeby jeszcze ta pustka przyjemna była...

Myje-Gary i wujek Zdzisek: jenyyy mam nadzieję, że macie rację, bo naprawdę już dużo mi nie brakuje do wylądowania w wariatkowie. M-G współczuję PMSa i złośliwej macicy - mnie magnez i ibuprom pomagają :)

hrk: już się doczekać nie mogę jutrzejszej kawy i dyskusji o Houellebecqu. A we wtorek "Zaburzenia nastroju a picie alkoholu" (khe, khe, nawet na temat ;) )

Anonimowy pisze...

Napisałabym coś konstruktywnego,ale ja również jestem w stanie pt. "I do not care anymore, pustka i zblazowanie" więc mi się nie chce ..
Nawet nudzić mi się już nie chce..