czwartek, lutego 16, 2006

Chłonęłam wczoraj całą sobą każdą sekundę "lost in translation", patrzyłam na Murraya, który swoją twarzą potrafi lepiej wyrazić uczucia emocje myśli niż niejeden aktor tysiącem słów; oglądałam Tokio tak, jak pokazywała mi je Coppola, a pokazywała mi je tak, jak sama bym je widziała, gdybym kiedykolwiek tam była; i odnajdywałam w każdym geście, każdym słowie, każdym uśmiechu Charlotte kawałek siebie z tym nieuchwytnym dodatkiem, którego mi brakuje, by nią być.

Zostało tylko "Just like honey" Jesus and Maria Chain , które odsłuchałam już kilkanaście razy bez jakichkolwiek objawów znudzenia a Antony and the Johnsons włączyłam w końcu tylko po to, by przekonać samą siebie, że nie jestem wariatką uzależnioną od jednej piosenki.

I dalej jestem chora, mam katar i gorączkę a także uczucie, że jeśli zaraz nie położę się do lóżka to legnę na podłodze i już nie wstanę.
Towarzystwa dotrzymuje mi kot.

10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Kurna chata gdzieś Ty się tak doprawiła? Ja latam w podkoszulku na dwór i nie biorą mnie zarazki.Może temu,że jem codziennie ząbek czosnku?
Albo złego diobli nie biorą.
Buziak!

Kate pisze...

Uch, żebym ja to wiedziała. Najlepsze, że w te największe mrozy nie ubierałam się zbyt ciepło (czytaj: mam uraz psychiczny do rajtek pod spodniami) i byłam zdrowa jak ryba. Może to na odwilż? Jak Ty ten czosnek jesz? Bo chyba nie na surowo wpierniczasz?

Swoją droga z tym katarem to wesoło jest. Dialog obiadowy między mną a Głową Rodziny przejdzie chyba do historii:

Tata: Ooo, widzę że się Kasia mocno zamyśliła...
Ja (zbolałym głosem): Nie zamyśliłam się. Oddycham.

Anonimowy pisze...

z tym czosnkiem to naprawdę chyba już jakaś patologia..czuję się zniesmaczona :/ choć pewnie ma to i swoje dobre striny, w autobusie musisz mieć wokół siebie sporo przestrzeni :P
jak Kasia mogłas zachorować ? moje hemoroidy ronią krwawe łzy..łączę się z Tobą w cierpieniu.. ja też jestem chora,ale tylko na głowę, może odwiedzisz mnie kiedyś na Kościuszki,nie zapomnij chociaż paczki wysłac..
i lepiej nie unikaj myślenia, bo nam jeszcze padniesz,a kto wtedy pocieszałby mnie w myśli,ze jestem najbardziej żałosną istotą na ziemi..?
gmail MNIE nie chce przyjąć, jak to możliwe ? czuję zlośc i rozgoryczenie..nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie lubi, nikt mnie nie potrzebuje..
chyba zastanowię się nad zakupem grubego,mocnego snzura i za mocnym drzewem się rozejrzę..

Grr pisze...

Sztanku NIE!!!!
nie rób tego! wdech wydech, śnieg kiedyś stopnieje i ta zima się skończy a z nią odejdą wszelkie problemy!
Kto jak nie Ty by tyle ciepła i humoru w komentarzach wprowadzał?

Anonimowy pisze...

U mnie 'just like honey' jest w statystykach jako odsluchane 40 razy... z czego jakieś 30 było pod rząd pewnego wieczora. Ech, ta piosenka naprawdę uzależnia, zwłaszcza jak się ma w głowie te ostatnie ujęcia Tokio z filmu...

I masz zdrowieć, no!

Kate pisze...

Szatanku: słuchaj się Grr. Grr ma zawsze rację a nawet jak nie ma racji to patrz punkt 1 :P Poza tym gmail w końcu Cię przyjął, choć zaintrygował mnie Twój nick - "magdalena who cares";)

"Just like honey" wprowadza taki nastrój, że może lecieć dziesiąty raz a mnie się wydaje, że pierwszy. No i rzeczywiście, te ostatnie ujęcia, gdzie Charlotte ma nos przylepiony do szyby i patrzy na Tokio... Achhhhh ;)

No i zdrowieje już powoli. Końskie dawki rutinoscorbinu i aspiryny wreszcie zaczynają przynosić rezultaty :)

Anonimowy pisze...

??? Nie rozumiem waszego podejścia kompletnie. Przecież wiadomo jest, zresztą od dawna, pierwsze zapiski pochodzą z utworu z 1366 roku "Orajgutano", w którym wychwalany jest naturalny puch do wypełniania poduszek. Przecież makulatura w życiu nie zastąpi naturalnego puchu!

Anonimowy pisze...

Choroba, znowu nie to forum. Już nie będe pił tego świństwa

Kate pisze...

Patrcie, patrzcie, Melon wrócił! :P

Anonimowy pisze...

Grr i Kasiu, dziękuję za wsparcie i ciepłe słowa, chyba jednak jestem w jakimś stopniu na tym świecie potrzebna,choćby po to,żeby komuś bloga zaśmiecać :P może się nie zabiję, nie chcę obciążać mamy kosztami, pogrzeby nie są w końcu tanie.. Wiosna idzie, będzie dobrze,prawda?:)
Kasia, kuruj się i uważaj na siebie..
Gmail mnie co prawda przyjął, ale ja jestem chyba zbyt ograniczona umysłowo,żeby umieć to wszystko obsłuzyc :) chciałam Ci wysłac piosenkę, ale jakoś mi nie wyszło..