niedziela, stycznia 22, 2006

Bankructwo

Ogłaszam upadłość finansową - w przeciągu trzech dni wydałam na książki prawie wszystkie fundusze, które pozostały mi do końca miesiąca i nie pozostaje mi nic innego, niz posłuchać rady mojego Taty, który po moich ostatnich podobnych ekscesach wysłał mi smsa o następującej treści: "No cóż, coś za coś. Ale nie martw się, pozostaje jeszcze towarzystwo brata Alberta".
Czy ktoś może mi powiedzieć, gdzie się mieści w Krakowie siedziba towarzystwa?

Poza tym uczę się neurobiologii i czytając niektóre fragmenty czuję się, jakbym była w jakiejś chorej komedii:
"Zjawił się nerwowo zachowujący się Pan Akson wraz z towarzyszącą mu Agryną"
a propos zużycia glukozy we krwi:
"elementy kułackie i spekulanci ukrywają i magazynują cukier" (chodziło o glikogen)
"elementy rewizjonistyczno-burżuazyjne kradną proletariacki cukier, aby przeznaczyć go na sanacyjne fanaberie jak torty, ciasteczka..." (owymi elementami mają być glikolipidy i glikoproteiny)
i wreszcie: "Płatni agenci CIA i podżegacze rewizjonistyczno-syjonistyczni z cukru robili proch strzelniczy, aby wywołać kontrrewolucję" (ciekawa jestem czy ktoś się domyśli o co chodziło docentowi ;))

Jak, czytając takie rzeczy, można zachować zdrowie psychiczne? Ratuje mnie w minimalnym stopniu Urbaniak i świadomość, że już jutro zatopię się w lekturze świeżo zakupionych w antykwariacie (na Stolarskiej, na Stolarskiej jest! - i to rewelacyjny!!:D) Eco i Bułhakowa a za parę dni otrzymam Houellebecqa i Dzienniki Geneta i... zaraz zaraz... czy ja przypadkiem nie mam uczyć się do egzaminu z biofizyki?

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Kasia,nie martw się brakiem pieniędzy..w końcu po Ci aż dwie nerki? albo krew, masz jej aż tyle..w ostateczności możesz zbierać puste butelki po tanim winie w parku i je sprzedawać,przecież jak powiedział jeden mój znajomy i jednocześnie znienawidzony krakus, "Kraków jest miastem możliwości ". Niedługo wrócisz na łono naszego ukochanego miasteczka i Madzia Cię nakarmi,nie martw się :P
spróbuj tez metody "na sępa",gdy tylko zauważysz,że znajomi coś jedzą,zacznij się w nich wpatrywać wzrokiem pobitego spaniela i ustaw się tak,żeby dobrze słyszeli burczenie wydobywające się z Twojego brzucha..
duchem jestem z Tobą :)
powodzenia :))

Kate pisze...

Genialne są te Twoje pomysły:D Jak już mi się skończą bloczki w stołówce i kotleciki Mamy to będę musiała poważnie rozważyć któreś z tych rozwiązań...

Anonimowy pisze...

Zawsze możesz udzielać korepetycji z łemkoznawstwa i nowoczesnych technologii wykładania się na lodzie

Kate pisze...

A może wreszcie zacznę zarabiać na mojej blondynkowatości? A jakie są nowoczesne technologie wykładania się na lodzie?

Anonimowy pisze...

Te przeklętnie trudne do zapamiętania nazwy to chyba są na każdym kierunku studiów.Wiem,miałam, co gorsza po niemiecku.

Kate pisze...

Ble, nazwy są straszne - szczególnie jak się z niczym nie kojarzą (patrz dziwne skróty lub nazwy w stylu CREB, c-fos czy siakieś PP2B). Mam tlyko nadzieję, że zaliczyłam - ostatecznie to fakultet jest - głupio, żeby się ciągnęło za mną do trzeciego roku.

Co miałaś po niemiecku?? Bo jeśli dobrze zrozumiałam z bloga to Ty coś z filozofią związanego studiujesz?

Anonimowy pisze...

Czy filozofia może być związana z filozofią?
Dałaś mi do myślenia Pchelka =))).
Centralnie- filozofię studiuję.
Uczyłam się po niemiecku pospolitych wyrażeń używanych przez Kanta np.transcendentalnie, immanentnie i biliardy innych.Wymóg.

Kate pisze...

:D No bo mnie się tak wydawało, że filozofię, ale nooo pewna nie byłam to tak wolałam.. wiesz, z przyczajenia?;)
A na tych transcendentnych, immanentnych i innych to język można sobie połamać tak jak na naszych fibrae arcuatae internae czy tractus spinotectorubrocorticalis:) Rzeczywiście wszyscy tak mają:D