piątek, grudnia 02, 2005

Spódniczki w aspekcie neurologicznym

Niektórzy mają niesłychany dar do wplątywania się w najgłupsze sytuacje. Jakiś rys charakteru, wyraz twarzy, zachowanie, Bóg wiec co, sprawia, że niechcący rzucają się w oczy.
Dziś rano umyśliłam sobie, że pójdę na zajęcia w spódnicy. Mojej ukochanej, brązowej, krótkiej spódnicy.
Jeden wykład (fizjologia snu), drugi (jedyne co wiem to to, że dotyczył cyklu pentozofosoforanowego - 45-minutowy wykład z biochemii okazał się być idealnym czasem na interesujące dyskusje:)) i wreszcie zmora całego tygodnia. Fizjologia. Zmora tym razem o tyle straszna, że nie umiałam NIC. Z nadzieją, że osób, które oceny już mają, nie będą pytać wkroczyłam na salę ćwiczeniową i... odkryłam, że nie mam zeszytu do sprawozdań. Wizja pani doktor znęcającej się nade mną za jego brak nieco mnie przestraszyła. Siedzę więc cicho jak mysz pod miotłą i modlę się, żeby pani dr nie przyszedł do głowy spacerek wzdłuż ławek.
Biednemu zawsze wiatr w oczy...
Pani doktor sprawdziła obecność, podyktowała tematy zajęć i spokojnym krokiem twardego esesmana (ten stukot obcasów... brr) zaczęła iść w moim kierunku. Minęła 1. osobę, 2., 3., 4., (tudum tudum tudum), 5., 6., 7. (zaraz dostanę zawału), 8., 9., 10., 11. (nie, to nie zawał. To już asystolia)...12., 13., 14., 15., S., G....
"Pani!" - wytknęła mnie palcem pani doktor.
Umarłam.
"Co się pani tak boi? Proszę za mną"
Nie umarłam jednak. Umrę za chwilę. W najgorszych męczarniach, torturowana pytaniami o odruchy, pętle gamma i pola Rexeda.
"Pani sobie tu siądzie" - pani dr wskazała krzesełko. "Proszę państwa, proszę podejść bliżej - będziemy badać odruchy neurologiczne"
Sala gruchnęła śmiechem i wszyscy skupili się przy mnie, jakbym była jakimś egzotycznym królikiem doświadczalnym co najmniej.
Siedziałam więc sobie na krzesełku, za sobą miałam panią dr (okropne uczucie, kiedy mówiła o mnie "ona" i nawet nie widziałam, co znów mi zrobi ) a przed sobą 30 osób wpatrzonych z natężeniem w moje kończyny górne i dolne. Wszyscy świetnie się bawili, kiedy odskakiwało mi przedramię, zginały się palce, prostowały nogi w kolanach (idiotyczne uczucie, kiedy ni z tego ni z owego, bez mojego pozwolenia, noga ośmiela się sunąć do przodu).
Niewątpliwie najlepiej oczywiście bawiłam się ja. Krzesełko i badanie odruchu z mięśnia trójgłowego pozostanie w mej pamięci jako jedno z najtraumatyczniejszych przeżyć w moim życiu. Pominę fakt, że czułam się dość nieswojo, gdy pani doktor bawiła się moimi włosami. Chyba nie powinnam już nic pisać...

Więc wszystko przez spódnicę. Wywiad środowiskowy wykazał, że byłam jedyną dziewczyną ubraną w spódnicę - w spodniach ciężko sprawdzać odruchy.

Dlatego nigdy więcej spódnic na fizjo. Nigdy więcej... (aż do następnego razu :-> )

6 komentarzy:

Kate pisze...

Propagandowe środowiska zamęt sieją i rozgłaszają informacje niepotwierdzone. Pchła spódnicy nie chciała podciągać. I tak o 30 osób za dużo dokładnie poznało anatomię jej kolan i łydek:P

Anonimowy pisze...

Kasiu, jestem z Ciebie prawdziwie dumna :) oto jak należy radzić sobie z tak nieistotnymi drobiazgami jak np. totalne nieprzygotowanie do zajęc..No i dlaczego nasza Pchełka narzeka ?:) wszak dzięki spódniczce udało się jej uniknąć kary za brak zeszytu i tak dalej, fakt braku wymaganej wiedzy uszedł uwadze srogiej pani doktor. Chyba urok kasinych nóg (skądinąd interesujących, :)) działa nie tylko na płeć męską :P

Pchełko, nie wstydz się swojej śmiałości, wiemy,że tylko próbowałaś ratować honor i opinię pilnej studentki,nie chodziło Ci o publiczne uwydtnianie wdzięków :)
tak cy inaczej, skończyło się wszystko dobrze, prawda ?

że tak zapytam,niedyskretnie..czy propozycja sylwestra u Ciebie jest nadal aktualna? ja tylko tak pytam, z ciekawości :))
kiss you and miss you :***

Anonimowy pisze...

http://www.lach.tv/fun/img4660.search.htm?l=polish

pewnie juz widzieliście,ale chcialam się tym z wami podzielić :) JAK JA KOCHAM LAMĘ :P
Obecnie lama jest wszystkim,co mnie trzyma przy życiu..

Anonimowy pisze...

a mi tam się podobało :P

Anonimowy pisze...

To chyba najśmieszniejsza wiadomość jaką czytałem. Jednak odpowiedzi są najlepsze z tego wszystkiego :D
Ale akcja z włosami... ekhem...

Kate pisze...

Grr widać było - uchachana byłaś tak, że po oczach biło :P
Melon Najśmieszniejsza? Post o piecyku nie był lepszy? No tak, zapomniałam, że lubisz się z cudzej niedoli naśmiewać:P