wtorek, grudnia 13, 2005

Grudniowe szare dni...

Szaro, brudno na ulicach. Ciemno, smutno w domach. Nie ma słońca, nie ma śniegu,wszędzie tylko chmury i deszcz. Nie dziwota, że żabojady nazywają pluchę brudną pogodą.

A jednak... Niezwykły urok ma siedzenie w wygodnym fotelu z filiżanką gorącej kawy zagryzanej maślanymi Walkersami i wsłuchiwanie się w stare dobre Culture Clash vol.2 przeplatane schizofrenicznym piosenkami pana Tarmac. I to właśnie teraz. Gdy za oknem ogołocone z liści drzewa i szarawe niebo. Gdy wisi nade mną kolejne kolokwium z fizjologii a ja po prostu, najzwyczajniej w świecie, przestałam się przejmować.
Tak, depresja mi minęła.
Tak, wrócił stary wystrój - doszło do niebezpiecznego przerostu formy nad treścią a to szkodliwe jest :)

I przy okazji dziękuję jednem stałemu, cichemu Czytelnikowi bloga. Za rozmowę i za wsparcie. Za zrozumienie i za wiarę. Za to, że nie trzeba przed Nim niczego udawać.

10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Kasiu,moja kochana Kasiu :) Jaka radość wypełnia moje zgniłe i czarne serce, kiedy widzę,że nastrój Ci dopisuje i jesteś wyluzowana :)
Dobrze,że nawet o tej szarej,nieprzyjemnej porze potrafisz się tak zwyczajnie usmiechac i wysłać trochę ciepła swojemu wrednemu,podłemu szatankowi:>
Nie byłabym soba,nie zastanawiając się,kim też jest ten cichy czytelnik bloga?:))
Może to Twój cichy wielbciel? Może brunet wieczorową porą ? Może szejk arabski,który chce Cię uczynic jedną ze swoich żon? :)
Nie spocznę, dopóki nie wykryję tożsamości tajemniczego osobnika..
Mnie też depresja minęła,znowu jestem zamotana i pozbawiona rozumu,jak zawsze :)
ściskam Cię mocno:***

Kate pisze...

Hyhy... wkurzeniu na świat dałaś wyraz w poście o kiblach:D
Co do widzenia innych przedstawicieli H.sapiens to chyba i tak nie masz najgorzej;) Pocieszę Cię, że ponoć zima nie ma być długa w tym roku. Aczkolwiek ja tam prognozom pogody nie bardzo wierzę...

Kate pisze...

A z mojego miało wynikać, że wiem że lubisz towarzystwo ludzi i że nie masz najgorzej co do ich braku:)

Kate pisze...

Vee to się chyba kryptoreklama nazywa:P
A ten tajemniczy Czytelnik to żaden szejk ani wielbiciel. Dobry przyjaciel po prostu :)

Anonimowy pisze...

no dobra do konkretów! KIM JEST TEN ŁAJDAK TU DZIEŻ ŁAJDACZKA CO SIE WPARADE WPITALA!!!
ps. Kasia przez Ciebie mam ochote na coś dobrego...'dobrego' czytaj słodkiego ...'słodkiego' czytaj KALORYCZNEGO ...nie musisz tak pieknie obrazować to co wcinasz... jesteś podła przez Ciebie musze cos zjeść...

Kate pisze...

Kogo nazywasz łajdakiem?:D A co do kalorycznych rzeczy... dziś właśnie piłam pyszną gorącą czekoladę z bitą śmietaną. Mniammm.... :P

Anonimowy pisze...

Nie rozmawiam z Tobą jesteś beszczelna ! licz sie z tym że co niektórzy niemogą sobie pozwolić na takie rarytas nie ZNĘCAJ SIE NADeMNIĄ!!!!

Kate pisze...

No zaraz zaraz... Ty w końcu mieszkasz in da big city. Cóż Ci przeszkadza pójść do Tribec'i albo innego Starbucksa i zamówić gorącą czekoladę po wiedeńsku?

Anonimowy pisze...

cóż mi przeszkadza..hmm..kalorie?!??!

Anonimowy pisze...

Ktoś tu pije dużo wódki...