środa, listopada 09, 2005

Zamiast komentarza :)

No już już. Już nie marudzę ;) W końcu długi weekend się zaczyna jutro... Co prawda z fizjologią, ale zawsze weekend. Poza tym, coś tam ktoś o kinie wspominał...:->
Biofizyka okazała się do przeżycia. Ćwiczenia polegają na tym, że dzielimy się na trzyosobowe zespoły i każdy zespół ma inny temat ćwiczeń. Nam trafiła się telemedycyna z nieszczęsnym rezonansem i tomografią. Kazali nam opisywać zdjęcia RTG, MRI, TK i USG. Na litość boską, ludzie uczą się tego 5 lat! Jedyne co widzieliśmy to jasne i ciemne plamy z miejscowymi białymi paskami. Asystenci powiedzieli, że to cysty są. A te plamy to wątroba i nerki. No skoro tak.. Przed oczyma naszej wyobraźni dostrzegliśmy i cysty, i wątrobę, i nerki poo czym zgrabnie polaliśmy wody i napisaliśmy sprawozdanie.
Inni mieli gorzej. Np. taki temat - elektroterapia. Biedną Kasię kopali prądem i potem bidulka chodziła z lekko poparzoną ręką. Albo EKG. Magda wykonywała dziwne podskoki i przysiady, żeby można było porównywać jej pracę serca w spoczynku i po wysiłku.
Jeszcze inni mieszali jakąś zupkę o dziwnym składzie w jeszcze dziwniejszym mikserze. A już do szaleństwa doprowadzała nas maszyna, która wydawała przeraźliwe dźwięki przez ponad godzinę (szczerze mówiąc do tej pory nie wiem, do czego była). Do tego wyobraźcie sobie pięciu asystentów biegających tam i z powrotem od stanowiska do stanowiska i 30 osób usiłujących wykonać poprawnie doświadczenia. Totalny chaos ;)

A teraz odnośnie komentarzy:
Vee i wujku Zdzisku, "ostro mi pojechaliście". Wstydzę się. Na swoje usprawiedliwienie powiem tylko, że ostatnio naprawdę rzadko marudzę :) No i ta zachęta w postaci zawodu lekarza sprawia, że nawet fizjologia staje się bardziej przyswajalna ;)
Melon: Strasznie Ci zazdroszczę. Oj, jak Ci zazdroszczę. Tak Ci zazdroszczę, że przy najbliższej okazji zaprezentuję Ci moją zazdrość rękoczynowo:P

Brak komentarzy: