środa, listopada 09, 2005

Samotność

A raczej "samość", bo jestem sama a nie samotna. Ludzie dziwią się strasznie, kiedy mówię, że mieszkam w pojedynkę. "Nie jest ci smutno? Ja to bym tak nie mógł/nie mogła. Na pewno ci się samej nie nudzi?"
Nie, nie nudzi mi się. I nie, nie jest mi smutno. I szczerze mówiąc, póki co, za nic w świecie nie zrezygnowałabym z tej mojej pseudo-samotności. Czemu pseudo? Bo fakt, że mieszkam sama nie oznacza, że z nikim się nie widuję, nikogo nie odwiedzam i że nikt do mnie nie przychodzi. Powiem więcej, odkąd mieszkam sama moje życie towarzyskie kwitnie. Lepiej rozplanowuję sobie czas i chyba zrobiłam się bardziej odpowiedzialna.
W mieszkaniu w pojedynkę jest ten cudowny urok azylu. W momencie zamknięcia za sobą drzwi, można zostawić za progiem problemy, odsunąć je na chwilę, można odpocząć od świata i ludzi, można zostać sam na sam ze sobą.
Nie powiem: czasami jest to towarzystwo męczące - potrafię być dla samej siebie upierdliwa, wścibska, narzekająca i krytykująca. Zadająca trudne pytania i dociekająca odpowiedzi. Wtedy bywa niemiło. Wtedy rzeczywiście wolałabym, żeby ktoś był obok. Ale to są sytuacje wyjątkowe. Zwykle, ta cisza, spokój i brak innych osobników ludzkich daje olbrzymią swobodę. Mogę śpiewać, słuchać muzyki, robić bałagan jeśli mi się podoba, sprzątać o 23 w nocy jak mnie najdzie chęć, wisieć na parapecie, łazić w samej bieliźnie, chodzić spać o porach dowolnych i robić mnóstwo innych głupich i mniej głupich rzeczy, które nie zawsze tolerowane są przez innych przedstawicieli H. sapiens.
Ja wiem, że niektórzy są uzależnieni od towarzystwa innych osób. Że brak kogoś, do kogo można by się odezwać uważają za jedną z dotkliwszych kar. Ci ludzie zwykle nie poznali dobrze Samotności. Towarzyszki wiernej i mądrej, cichej i nienarzucającej się. Cierpliwej. Pewnie to banały, ale naprawdę uważam, że w samotności bardziej można dojrzeć i więcej zrozumieć niż w zgiełku lub nawet w ciągłym przebywaniu z innymi. To bardzo egocentryczne podejście, ale w samotności jest więcej czasu dla siebie. Więcej wolności. Swobody.
Czasem wydaje mi się, że jestem nie z tej planety, kiedy mówię, że podoba mi się mieszkanie w pojedynkę. Czy to naprawdę aż tak dziwne? Aż tak nienormalne? Naprawdę aż tak mało ludzi lubi samotność i aż tak wielu boi się swojego własnego towarzystwa? Jeśli tak, to skąd to się bierze? Strach przed straceniem kontaktu z innymi, przed ciszą, przed... samym sobą?

11 komentarzy:

Anonimowy pisze...

To załatwcie sobie n-pokojowe mieszkanie gdzie jest n-ludzi. Nie ma większych problemów z samościa, a korzyści są niezmiernie duże :P

Kate pisze...

Vee, pocieszyłaś mnie, że nie tylko ja lubię być sama:)Choć u Ciebie to taka samotność - niesamotność tak naprawdę.
Melon... przeczytaj jeszcze raz posta. Bo chyba nie sczaiłeś:P Chodzi o to, że samotność właśnie mi NIE przeszkadza :)

Anonimowy pisze...

To chyba ten esperal uniemożliwia prawidłowe reading comprehension :P
Kasiu,ja bardzo dobrze Cię rozumiem. Sama tęsknię za samością( bo nie za samotnością,której jednak od czasu do czasu doświadczam,mimo że mieszkam z rodziną). Właściwie nigdy nie miewam okazji do tego,zeby pobyć sobie bez cudzego,niejednokrotnie nachalnego gadania,bez ciąglego obserwowania tego,co robię..Brakuje mi takiego właśnie azylu,w którym mogłabym poczuć się swobodnie i porozmyślać trochę o życiu,sprawach poważnych i zupełnych głupstwach.
Może Cię kiedyś w Krakowie odwiedzę ? :P :)

Anonimowy pisze...

Co jest do diaska??? Komenta nie mogę umieścić :(

Anonimowy pisze...

ooo,już jest :) zwracam honor :D

Anonimowy pisze...

Moja samotnosc jest na tyle destrukcyjna, ze niszczy moja niesamotnosc.

sory za podpis. ale ja tak reaguje na szatanka.

Kate pisze...

Szatanku musisz w końcu przyjechać, choć to żadna samotność nie będzie:) Pogadamy o tym na osobności. A kwestia azylu... zawsze można wyjść, założyć słuchawki na uszy i olać wszystko wokół. Działa rewelacyjnie :)
Vee nic nie napiszę, w końcu gadamy o tym na gg :)(i uwielbiam kiedy obok siebie pokazują się nicki: szatanek serduszko i veeveczka dupeczka :D )

Anonimowy pisze...

Wmawiaj sobie, niedlugo ci zacznie doskwierac. Ja rok mieszkalem sam i nie mam zamiaru powtorzyc tego "wyczunu". Niedlugo zobaczysz :D

Kate pisze...

Bo Ty należysz do tych, co się boją własnego towarzystwa:P

Anonimowy pisze...

ja przepraszam,bo chyba moja zdolność reading comprehension z lekka kuleje :)
veeveczka tak reaguje na moje posty czy po prostu na moje pseudo ? wielce mnie ta kwestia frapuje,bo jakoś nie zrozumiałam,czy moja osoba wywołuje niechęć lub też irytację? albo tez jedynie mój nick budzi zdziwienie bądz wydaje się głupi i niewłaściwy?
z góry dziękuję za wyjaśnienie niejasności..:)

Anonimowy pisze...

chodzę tu chodzę tam z tłumem ludzi zawsze sam