czwartek, listopada 03, 2005

Życie w niebycie ;)

words disappear, words once so clear
only echoes passing through the night
the lines on my face, your fingers once traced
fading reflection of what was

thoughts rearranged, for millions I'm strange
all my skins drifting on the wind
spring brings the rain, with winter comes pain
every season has an end

I'd tried to see through the skies
but the clouds were there locking up the sun...

thoughts rearranged, for millions I'm strange
all my skins drifting on the wind
spring brings the rain, with winter comes pain
every season has an end

There’s an end…
There’s an end…


Trochę muzyki a człowiek rozum traci. The Greenhornes i Holly Golightly całkowicie owładnęli moją duszą (Tu można posłuchać nowej płyty Greenhornesów). Na dodatek zaczarował mnie Mulatu Astatke ze swoimi etiopskimi rytmami. Bębny, saksofon, trąbka - i powstała rewelacyjna mieszanka jazzu i afrykańskich beatów. Uzależniłam się do tego stopnia, że łażę po mieście ze słuchawkami na uszach - człowiek odrywa się ciut od rzeczywistości i nabiera dystansu do wielu rzeczy...
A jak jeszcze dodać do tego fakt, że moim kresomózgowiem rządzą enzymy, inhibitory, funkcjonowanie hemoglobiny i przeciwciał oraz wzory aminokwasów i witamin to możecie sobie wyobrazić w jak totalnym oderwaniu od świata żyję ;)

Z wyżej wymienionych powodów zapanował na blogu lekki zastój. Kiedy czar muzyki i biochemii w końcu pryśnie znów się odezwę.
Póki co, pora wacać do lektury Harpera i zgłębiać tajniki białek. A w tle "Yekermo sew" pana Astatke... Żyć nie umierać... ;)


1 komentarz:

Kate pisze...

Wow... fajnie tak kogoś natchnąć.. Miło mi :)