sobota, listopada 19, 2005

" The sky is the limit"

Człowiek ma to do siebie, że lubi przekraczać granice swoich możliwości. Ten tydzień dał mi okazję do przetestowania moich. Bilans? 10 Red Bulli (to naprawdę działa!!), tyleż kaw, sińce pod oczami, próba wchłonięcia 350 stron skryptu (za kilka dni dowiem się czy udana) a w przerwach notowanie co ciekawszych haseł prowadzących zajęcia. No i nie mogę zapomnieć o dzisiejszych pytaniach "Kasia, ale nie będziesz mdlała?"

Nie lubię fizjologii, nie lubię kolokwiów, których sposób oceniania jest niejasny, podejrzany i niezrozumiały, nie lubię uczyć się na ostatnią chwilę, choć i tak zawsze to robię, nie lubię, kiedy widze ciemne plamy przed oczami a wiem, że nie mogę zemdleć.
Choć z drugiej strony tydzien, jak zwykle w przypadku Pchły - blondynki, zaliczał się do obfitujących w wydarzenia. Smsy G. na temat walorów estetycznych Ryana Philippe'a, Justina Chambersa i M.A. były niezwykle owocne (ustaliłyśmy, że Justin Chambers bije wszystkich na głowę, ale G. przyznała mi rację, że M.A. też nie można nic zarzucić :->). Podobnież plany wylądowania na toksykologii (Red Bull + wódka nie wróży dobrze...) oraz w psychiatryku (zaplanowałyśmy już nasze występy w rolach "Crazy Frog", pani Potrzeby i zmęczonego niedzwiedzia polarnego).

Wykładowcy także okazali się nieocenieni:
Profesor L. na temat energii z ATP: "trywialnie mówiąc, takie tycie".
Asystent a propos form odpowiedzi ustnej : " Wszystkie formy ekspozycji są dopuszczalne. Oczywiście z poszanowaniem godności osobistej naszej i kolegów" .
Pan X.. (historia medycyny - zdecydowanie najbarwniejsza postać spotkana przeze mnie na tych studiach. To nic, że plecie androny...):
"To je która grupa?",
Przy okazji wyjaśniania terminu tzw. medycyny zewnętrznej : "Odbyt. Tam też coś można włożyć"
Nawiązanie do genezy zawodu chirurga: "Małpa coś tam potrafi wyjąć, jak coś wejdzie koleżance", "Zdarza się wśrod ludzi, że potrafią odrąbać sobie nogę jak bohater powieści "Chłopi""
A propos rozprzestrzeniania się kiły: "Zarazki kiły straciły swoją potęgę", "Całe tabuny kobiet. Musiały z czegoś żyć. żeby z czegoś żyć, musiały coś robić. W swej pracy twórczej i nawiązywaniu kontaktów stały się znakomitym przenośnikiem zarazków kiły".
Z cyklu "Co liczy się dla mężczyzn u kobiet": "Ma ładny front, ładny tył. To wystarczy"

S. również wspierał nas swoimi komentarzami:
A propos inteligencji Amerykanów i programu multimedialnego z fizjologii (hamerykańskiego rzecz jasna, z gadżetami i wytłumaczeniem zagadnień jak dla debili)": "To wynik ewolucji. Im inteligencja jest do niczego niepotrzebna. Oni mieli supermakety od zawsze"
Dyskusja z cyklu "Cechy charakterystyczne G. i Pchły":
Ja (z wyrzutem): Jak się Ciebie zapytałam, co się w moim przypadku rzuca oczy to nie powiedziałeś "ładne oczy" tylko "duża torebka"
(co do torebki - dziś idę kupić małą;-) )
S.: No ale Kasiu, ładne oczy to oczywistość - o tym nawet nie ma sensu mówić.

Przeżyłam też ćwiczenia z biofizyki (kolejna specjalizacja odpadła - ortopedia. Badanie wytrzymałości mechanicznej kości przerosło moje możliwości. Poza tym, wymagało idiotycznych przeliczeń arytmetycznych, które między Bogiem a prawdą niczemu nie służyły). Ćwiczenia z biochemii okazały się również mało traumatyczne. Doktor tylko strasznie bał się komputera i programu do obliczeń kinetycznych reakcji ("Nie, co wy robicie?! Nie tak szybko! On zaraz zgłupieje! Zaraz się zawiesi! Nie! Prosze robić dokładnie tak, jak w instrukcji! Żadnego wolnomyślicielstwa!"). Udało się jednak zrobić konieczne obliczenia bez zawieszania programu i nawet sk0ńczyć zajęcia godzinę przed czasem :)

Gehenna chwilowo się skończyła. Liczę się z rozmową w cztery oczy z dr W. lub dr M. na temat fizjologii ogólnej (wszystko w ramach poprawy ww. kolokwium pisemnego). W tle majaczy fosforylacja oksydacyjna, reaktywne formy tlenu, układ krążenia w aspekcie biofizycznym oraz prawdziwy smaczek - neurofizjologia. Znikam więc, bo chwila relaksu przed nadchodzącym tygodniem się przyda...


25 komentarzy:

Wujek Zdzisek z Ameryki pisze...

Przed dokarmieniem 8-latka w McD polecam obejrzeć "Supersize Me", czy jak to tam po naszemu idzie.

Kate pisze...

Eeee, myślę, że jak raz na pół roku zje frytki i popije colą (Młoda nie toleruje hamburgeropodobnych) to nic jej nie będzie. Co do możliwych szkód wyrządzonych przez McD to ja pochodzę z rodziny o tradycjach kulinarnych typowo staropolskich - McD to dla nas taka okazjonalna egzotyka ;)

Anonimowy pisze...

inni cenny tekst tego tygodnia:

piękny nieznajomy:"mogę koło Ciebie usiąść?"

koleżanka M:"a umiesz coś?"

piękny nieznajomy;"nie"

koleżanka M:"to nie możesz"

Anonimowy pisze...

Z innej beczki
Dziewczyny, po co wam śłub?

Anonimowy pisze...

Melon , tak naprawdę to po nic..Na szczęście kobiety już zaczęły myśleć rozsądnie i wiedzą,że dla paru gramów kiełbasy marnej jakości nie opłaca się brać całego wieprza do domu..:P
Grrrr, Twój cytat mnie powalił na kolana,dzięki za poprawienie nastroju :)
Kasia, Justin Chambers jest boski, ja też chcę taką tapetę ;)
a tak na poważnie, to zaczynam się martwić o Ciebie, ta nauka naprawdę może Ci zdrowie nadszarpnąć,proszę, uważaj na siebie (przytul)
Podoba mi się postać Profesora L. , odczuwam z nim komunię dusz :>
Pchełko, mam nadzieję,że you will survive gehennę uczelnianą , buziaczki dla Ciebie :***

Anonimowy pisze...

Bardzo się cieszę szatanku:D ja tez poczułam sie po nim.. ehh lekko rozbita...

Kate pisze...

Szatanku.... odpisuję na Twój komentarz dopiero teraz, bo po prostu zwalił mnie z nóg. Szacuneczek moja droga;)
O zdrowie się nie martw - wiesz... "złego diabli nie biorą" :)

Anonimowy pisze...

(szatanek serduszko) "Na szczęście kobiety już zaczęły myśleć rozsądnie i wiedzą,że dla paru gramów kiełbasy marnej jakości nie opłaca się brać całego wieprza do domu..:P"

No cóż, mówisz o marnej jakości... W jakimś złym sklepie się zaopatrujesz :P

Anonimowy pisze...

Melon, a bardzo możliwe,że masz słuszność :) z poprzedniego sklepu już zrezygnowałam, rozglądam się za nowym,lepszym : P Jesli masz na taki namiary,to ja poproszę..:)

Pchełko,cieszę się, iż udało mi się wywrzeć na Tobie wrażenie :) wiesz, to powiedzenie,że swego diabli nie biora odnosi się z powodzeniem do mnie, a co do Ciebie to mam jednak spore wątpliwości..nie widziałam Cię jeszcze nigdy na piekielnym spotkaniu szatanków ;-)
Mówiac poważniej, to liczę,że na siebie uważasz, mimo natłoku zajęć..pozdrawiam Cię cieplutko,trzymaj się..hugs and many,many kisses :******

Anonimowy pisze...

(szatanek serduszko) Wiesz. w stosunku do poprzedniej wypowiedzi... powiedzmy, że jestem wegetarianienem i nie wiem za bardzo gdzie się zaopatrywać w ...

Anonimowy pisze...

jaka szkoda :( a już myślałam,że dostanę wiarygodną informację,gdzie mam rozpocząć poszukiwania :P Kolega Melon mnie rozczarował :) Trudno, life is brutish...

Anonimowy pisze...

A co? Miałem napisać, że ode mnie? :P

Anonimowy pisze...

Ekhem... czy wy ze sobą flirtujecie?

Anonimowy pisze...

Nie no. Pare postów i już posądzasz ludzi o flirt...

Kate pisze...

Iii tam zaraz posądzam - to już podroczyć się nie wolno? :P

Anonimowy pisze...

Pchełko, Ty od razu nas o zdrożne zamiary posądzasz :) Jakbyśmy śmieli z kolegą Melonem otwarcie flirtować na łamach Twojego zacnego bloga,ależ skąd :)

Melon,liczyłam jedynie,że dasz mi jakieś wskazówki,co do sposobów rozpoczęcia poszukiwań :) w końcu jesteś ekspertem od kiełbasy wysokiej jakości,jak mniemam :P

Anonimowy pisze...

W jakim sensie ekspertem? :>

Anonimowy pisze...

Myślałam po prostu,że jesteś dobrze w poinformowany :) Jako osoba, która,że tak powiem,ma na codzień do czynienia z kiełbasą, powinienieć posiadać pewnego rodzaju rozeznanie :P

Anonimowy pisze...

No tak. Mam do czynienia. Ze swoją kiełbasą :> Ale jakoś nie interesują mnie kiełbasy innych :>

Anonimowy pisze...

no widzisz,a niesłusznie ! cóż to za egozim ze strony kolegi..ja tak na kolegę liczyłam,że mnie wspomoże radą,a tu po raz kolejny życie mnie boleśnie doświadczyło, co za rozczarowanie :)
interesować nalezy się wszystkim, wszystkim ! no ! :)

Anonimowy pisze...

To powiem tak, wpadnij do nas na uczelnie, będziesz miała duży wybór :P

Anonimowy pisze...

dziękuję bardzo drogiemu koledzę za propozycję,być może kiedyś skorzystam :) teraz zaprezentowałeś prawidlową postawę społeczną, gratuluję :D

Anonimowy pisze...

Ach, to wspaniałe uczucie, gdy się komuś pomoże...

Kate pisze...

Meg i Melonie... zerkam kontrolnie na liczbę komentarzy przy każdym poście i co widzę?? 23! To chyba rekord w historii tego bloga. Jesteście niesamowici :D

Anonimowy pisze...

Przez wrodzoną skromność nie zaprzeczę