wtorek, lipca 19, 2005

Nocny dyżur

Cisza. Spokój. Pacjenci spią, pielęgniarki oglądają film a ja siedzę sama w dyżurce dla palących (nie palę) i piszę posta. Nocne przemyslenia są jednak niezwykle dołujące i nie zamierzam ich publikować na blogu, który z założenia miał być blogiem rozrywkowym.
Przyjechała do mnie moja dobra koleżanka (fajna Fanka zresztą:P). Zdawała dzis na anglistykę. Dowiedziałam się od niej wielu ciekawych rzeczy. Snując wczoraj opowiesci o parapetówie (a raczej o tej jej częsci, na ktorej byłam) zamysliłam się w pewnym momencie i podzieliłam się z Justynką moją refleksją, że nie wyobrażam jej sobie pijanej. Justynka również popadła w nastrój zadumy i po chwili oznajmiła mi "Ja sobie Ciebie bez problemu potrafię wyobrazić pijaną". Pozostawiam to bez komentarza.
Dzis z kolei rozgorzała między nami dyskusja na bardzo głęboki temat. Mianowicie, "jakie to my grube jestesmy". Dyskusja toczyła się przy paluszkach, ciastkach i Fancie a Tinka zakończyła ją jednym ze swoich powalających tekstów: "Ja to strasznie gruba jestem. Jak kobieta w ciązy. Tylko rozdartego krocza nie mam. Chociaż... to chyba juz po ciąży ma się rozdarte krocze, nie?"
I tym pogodnym akcentem zakończę nocnego posta:P Idę sprawdzić czy nie ma czegos do roboty i powracam do moich nostalgicznych refleksji

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

czy problem tłuszczyku dotyczy wszystkich kobiet?! nawet jeśli gadają o tym obżerając sie ciastkami i pijąc bobelki rozsadzające nasz brzuch musimy o tym mysleć??? dlaczego faceci mają to daleko w poważaniu? dlaczego my kobiety jesteśmy w szufladce piękna- co prawda szeroko rozuumianego, ale i tak ciężko jest się czuć dobrze, swobodnie i atrakcyjnie gdy wazy sie np 90kg(nie mówie już o tych dziewuchach które czują się źle, gdy ważą wiecej niż 63)... gdy przypatrzymy sie tej szufladce bliżej zobaczymy że my kobiety powinnyśmy być uległe, łagodne, delitakne, subtelne, wrażliwe itp. itd. itp... oczywiście możemy być jakie tylko zapragniemy, ale społeczeństwo skutecznie internalizuje nam wzory zachowań, których sie uczymy jak jak wiene pieski(jednym słowem więzienie, w którym sie sam zamknęliśmy!:/)z drugiej strony faceci mają zdecydowanie gorzej, bo wymaga sie od nich jaj(jak to stwierdził mój kolega), muszą być aktywni, z inicjatywą, pewni siebie, bezwzględni, przebojowi, opanowani, dominanci itp. itd. itp. chyba jednak wolę całe życie obiecywać sobie, że od jutra nie jem słodyczy i ćwiczę, niż udawać jaka to ja jestem qooool, jak sobie ze wszytskim radze(i nigdy ale to nigdy nie płaczę)... jaki ten świat straszny - rybki chyba czasami mają lepiej Krzysiu:P jedno zdanie i wywód patrzcie jaki długi i pewnie bez sensu:P pozdrawiam cie moja kochana Pchełko:*

Anonimowy pisze...

"świat bez mężczyzn byłby światem pełnym szczęsliwych, grubych kobiet"