piątek, lipca 29, 2005

Na walizkach

Ostatni dzień w domu... Wesoło jest. Obecnie sytuacja wygląda następująco:
Mama - ciężkie bolesci, lekarz powiedział, że "cos z jelitami", przepisał siakies lekarstwa i skierowal na USG, niestety, póki co, boli jak bolalo:/ Własnie przyszła do mnie, żeby mi powiedzieć że ja tam nie muszę jechać. Własciwie to nawet nie powinnam, bo po co. Należy wiedzieć, że od tygodnia suszyła mi głowę, żebym jechała. Więc proszę mi już nie zarzucać niezdecydowania, bo to jest genetyczne uwarunkowane :P
Tata - od dwóch godzin szuka z obłędem w oczach jakiegos prostownika do kamery. "Z cinchem takim!Jak ładowarka wygląda! O takie, o! Tylko z cinchem..."
Ola - rano wydzierała się na mnie na basenie "Pchło przebrzydła". Po południu przyszedł znajomy rodziców. Ola nagle poczuła głód. Rozejrzała się po kuchni (u nas wszyscy przesiadują w kuchni ), chwyciła rondelek z makaronem i zaczęła go wyjadać palcami. Zza rondla wyłoniła się buzia pełna klusek a Ola z typowym dla siebie czarem wciągnęła ostatnią wiszącą jej nitkę makaronu do paszczy.
Kota - miauczy, taranuje drzwi balkonowe, miauczy, je, miauczy, spi, miauczy, romansuje z kocurem-sąsiadem (tzw. "free love" - moja mama się zatroszczyła o to, żeby już żadnych wpadek nie było) i... znów miauczy:)
Pchła - mam poparzone plecy (nie ma to jak opalać się bez żadnego filtra...) i reise fieber. Chyba to nie jest nawet reise fieber, co lekka melancholia i poczucie winy wobec...
Pocieszający jest fakt, że wracam prawdopodobnie 28. sierpnia i że będę bogatsza o jakies 500-600 euro. Poza tym, Paryż... cóż... ładny jest :) Zdjęć porobię, pospaceruję sobie, książki poczytam, może nawet nauczę się gotować... a od 16 sierpnia w myslach będę wędrowała po Bieszczadach (no chyba, że spełni się telefoniczne życzenie Ktosia...)
Po raz kolejny mówię: "Do zobaczenia!", choć z niektórymi i tak będę w kontakcie, mimo tych 2000 km:)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

pchło kochana! mam do ciebie ogromną prośbę, a raczej małe polecenie... a mianowicie masz robić foty wszystkim przystojnym francuzom tzn. w moim typie - wiesz sama jakim:P a co! zabawię się w nastolatkę i pokój w akademiku sobie zalepię:P tylko ich nie podrywaj!!!! będę baaaaaardzo tęsknić... buziaczki pchełko:*:*:*:*:* twoja żaba

Anonimowy pisze...

tej naszej Żabie juz powoli zaczyna obijac. zaczyna się męczyć w swojej samotności...nie uważasz Kasica? :> haha