piątek, września 10, 2010

♫ Well, this might take a while to figure out

Miasto jest stalowo chłodne nocą. Odrealniam się w zamazanych krawędziach budynków, w wilgotnych ulicach, w światłach - czerwonych, żółtych, zielonych, w ciszy silników samochodów i w odgłosie ludzkich kroków.

czasem mam wrażenie, ze tak głęboko pochowałam w sobie uczucia, że już nigdy ich nie znajdę. wychodzą ze mnie tylko we snach i marzeniach, choć nigdy nie wiem, skąd się biorą. i zdarza się w końcu, że ktoś chce do mnie dotrzeć, próbuje dotknąć tych wszystkich zapomnianych, obolałych miejsc w mojej głowie, a ja nawet nie próbuję pokonać obezwładniającego strachu, tylko odwracam głowę, uśmiecham się kątem ust i uciekam w lekkie żarty, niezobowiązujące rozmowy i buduję ścianę, odgradzając, być może, jedną z nielicznych osób, które potrafiłyby mnie zrozumieć. i coraz częściej zastanawiam się jak to jest, że niektórzy potrafią przejść przez życie bez tego wewnętrznego rozdarcia, bez ciągłych wątpliwości, czego chcą od życia. po prostu kończą szkołę, po prostu zakładają rodzinę, po prostu idą do pracy.
bardzo bym chciała tak po prostu żyć.

4 komentarze:

foma pisze...

...po prostu przeżywają życie i po prostu nawet nie wiedzą jaki ma smak. ktoś w innej (podobnej?) chwili powiedział mi: szczęśliwi, którzy tego nie doświadczyli, i jak bardzo ubożsi...

Melon pisze...

Im zdajesz sobie sprawę z większej ilości rzeczy, na ile części składa się życie, a ile części nie zostało odkrytych... To po prostu boli Cię głowa [;

ki. pisze...

Wszyscy są rozdarci w środku, jednak nie każdy w jednakowym stopniu. W sumie też odczuwam pewien dyskomfort życiowy i tak samo zastanawiam się, czemu innym idzie łatwiej w życiu. Może za często sama komplikuję sobie właściwą życiową ścieżkę? Chyba tak.

K pisze...

Sądzę, że większość z nas myśli, że innym jest lepiej.. Wyczytałam kiedyś: "większość ludzi żyje w cichej rozpaczy". Choć oczywiście to może być konstruktywne, nie załamujące.