niedziela, lipca 29, 2007

A Sorta Fairytale

To jest krotka historia wieloletniej miłości.

To jest historia kolorów i zapachów. Ludzi na Polach Marsowych i pseudoartystów na Place du Tertre. To jest historia spacerów wzdłuż Sekwany i szklących sie oczu na widok Wielkiej Siostry z żelaza i mostu Aleksandra. To jest historia ławeczki w Tuileries, lodów Haagen Dazs i chłopców grających na gitarze. To jest historia kolorowych twarzy w metrze, bałkańskiej orkiestry na Chatelet i żebraczki siedzącej w korytarzu do czternastki.

To jest banalna historia dodatkowych kilogramów od pains au chocolat i kruchych bagietek. To jest prosta historia kawiarni, której właścicielka uśmiecha sie do Ciebie porozumiewawczo a jej syn pamięta Twoj ulubiony rodzaj kawy. To jest zabawna historia chłopców z samochodu na rue de Rivoli i kelnera z włoskiej knajpy, który co wieczór mówi Ci bonsoir. To jest tez historia machania nogami na Pont des Arts, wpatrywania sie w przepływające promy i picia wina z butelki.

To jest wreszcie historia rozdarcia miedzy Tu i Tam, płaczu z tęsknoty za Tam i nostalgicznych mrzonek o Tu. To jest historia niechęci do wyjazdów i nienawiści do powrotów.

To jest historia mnie i tego Miasta, do którego wracać już nie chcę, ale muszę.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

śliczna historia... może właśnie dlatego że Twoja i tego miasta...