niedziela, czerwca 17, 2007

Commedia dell'arte

Czasem zastanawiam się, na ile te wszystkie relacje międzyludzkie są tylko wytworem mojej wyobraźni i na ile to, czego bym chciała, a co wydaje się spełniać, realne jest a na ile nadinterpretowane. Czasem myślę, że cała ta historia to tylko dramat niesceniczny a grający w nim aktorzy wyjdą zaraz na scenę, ukłonią się i ściągną kostiumy, pozostawiając tylko uczucie rozgoryczenia, że to wszystko to była jednak fikcja.

Problem w tym, że aktorami jesteśmy my i żadne z nas nie ukłoniło się jeszcze i nie ściągnęło kostiumu, więc przedstawienie trwa, choć nie słychać oklasków publiczności, choć czasem grę zakłóci rechot złośliwości losu siedzącej w ostatnich rzędach, choć czasem patrzymy na siebie ze zniecierpliwioną niechęcią i tracimy wiarę w istnienie pięknych zakończeń tych niepięknie skomplikowanych wątków.

Jednak, kiedy już tracę nadzieję i chcę zejść ze sceny, wtedy właśnie uśmiechasz się i patrzysz w ten jeden, znany mi dobrze sposób a ja w ostatniej chwili zmieniam zdanie i zaczynam po raz kolejny grać pierwszy akt.

3 komentarze:

Teneryfa pisze...

Przeczytałam przed momentem Twojego posta Pawłowi... powiedział ,że jest oczarowany...i zapytał czy byś sie obraziła gdyby wysłał komuś Twoja notkę na meila;]... powiedziałam ,że raczej nie byłabyś zła tylko było by Ci zapewne miło:D!
Natomiast ja -szara i skromna eminencja- mogę jedynie po raz kolejny nisko ukłonić sie Twojemu niezwykłemu 'ubieraniu' uczuć i przemyśleń w słowa!

Uważam ,że mogłabyś w przyszłośći -niczym Cerii z 'Sex in the city'- zebrać najciekawsze posty i napisać książkę, i z całą pewnością pierwszy egzemplarz ja kupię i będę żądać dziewiczego autografu!

Teneryfa pisze...

ps.Odniosłam wrażenie ,że wokół Ciebie unosi się aura uczuć... uczuć wzniosłych ;>

Kate pisze...

Post nie do końca autobiograficzny - mitomania przede wszystkim ;)

PS. Pozdrów Pawła! Miło mi strasznie, że się aż tak notka spodobała. Można mailować, można adres podawać - łotewa :D