sobota, kwietnia 21, 2007

Bardzo długo szukałam czegoś do uchwycenia, do zapisania i uwiecznienia, jednak trudno znaleźć punkt zaczepienia w natłoku myśli, zdań i słów, które od kilku tygodni towarzyszą mi każdego dnia, od chwili przestąpienia progu uczelni do wieczornego odłożenia słuchawki telefonu, od porannego jęku nad głupotą świata do otarcia łez ze śmiechu nad głupotą własną. Nie potrafię wybrać spośród planów, zamierzeń i działań mniej lub bardziej przemyślanych, mniej lub bardziej słusznych, mniej lub bardziej pochwalanych przez ogół. Zwykle zresztą są one nieprzemyślane i niepochwalane, co czyni je tym ciekawszymi, słusznością nie zawracam sobie głowy, Czas zajmuje się udowadnianiem takich rzeczy.
Rzecz w tym, że naprawdę nie potrafię streścić ostatniego miesiąca, brak mi chyba chęci, brak mi chyba weny, ale jeśli ktoś jest zainteresowany, jak wygląda ostatnio moje życie to proponuję zajrzeć TU.*

*Lajfstajl Autorki niewiele różni się od mojego, mimo że Autorka twierdzi inaczej i wyolbrzymia różnice. Jest to tylko kwestia jej pierścionka na palcu i mojej nadmiernej kochliwości a przecież to żadne różnice są. Żadne.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Tak, zaiste różnice w postaci pierścionka na palcu i nadmiernej kochliwości nie są żadnymi różnicami.Absolutnie żadnymi. A fanką wspomnianego lajfstajlu jestem od dawna, szczegolnie ekscytacja babeczkami jest mi bliska.. Ja tam mam na ciastka serowe z Siuńkowa:)
Nie przejmuj się K. brakiem weny, jak Ty piszesz bez weny to i tak się czyta z oczekiwaniem na jakieś ciekawe fragmenty ;)
No i o tych planach mniej pochwalanych przez ogół to ja chętnie poczytam..:>

Unknown pisze...

oczekiwałam Twojego kolejnego posta z taka sama niecierpliwośćią z jaką oczekuję kolejnego SATC-(Sex and the City). I dochodze do wniosku ,że Twój blog traktuje podobnie jak jej reportarze,czeka sie na nie z taka szczególną niecierpliwością ,zaglądam tu co chwila pełna nadzieii ,że a nóż już coś naskrobała... nawet kilka razy dziennie ;)...no i w końcu! i gdy już jest to yeyey ;D. Z weną czy bez, zawsze z przyjemnośćią sie Ciebie 'poczytuje';).