czwartek, marca 01, 2007

♫ You can write but you can't edit

We wtorek miział mnie po twarzy nieznajomy mężczyzna.

To znaczy, to nie było podniecające, to się działo w drogerii a on po prostu sprawdzał czy kolor podkładu pasuje do mojej karnacji, ale ja bardzo chciałam napisać zdanie we wtorek miział mnie po twarzy nieznajomy mężczyzna, więc napisałam, chociaż chyba nie ma ono takiej mocy przekazu, jak mi się wcześniej wydawało.

Od pewnego czasu mam wrażenie, że kręcę jakiś film, różni ludzie wchodzą mi w kadr, jedni wpasowują się lepiej, inni gorzej, najgorsze jest to, że nie można wyciąć niektórych klatek, powtórzyć niektórych scen, nie można zmienić dialogów i poprawić wystroju. Chyba to bardziej przypomina teatr, ale temat teatru jest zbyt oklepany, zresztą to jest XXI wiek, dynamika teatru nie odpowiada XXI wiekowi tak więc pozostańmy przy filmie, film mi jest bliższy z tą szybką zmianą miejsc i postaci, z tymi dialogami i gestami, które znaczą znacznie więcej niż wydawać by się mogło i z tą ścieżką dźwiękową w tle, która celnie podsumowuje sploty zdarzeń, zderzeń i wypadków. Jeszcze nie odkryłam motywu przewodniego tego filmu, ale wciąż mam nadzieję, że jednak jakiś motyw jest i że scenariusz uwzględnia happy end, inaczej chyba zrezygnowałabym z reżyserii.

Nie potrafię zapanować nad czasem, ostatnio przestałam nawet próbować go ogarnąć, płynie więc sobie całkiem swobodnie, przelewa się z godziny w godzinę, po drodze traci cenne krople minut i kiedy zbliża się północ nie pozostaje z niego już wiele. Z G. badamy granice rzeczy dozwolonych, z każdą próbą przekonujemy się, że leżą one dalej niż się większości śmiertelnikom wydaje. Zdumione odkrywamy, że można z pustką w głowie siedzieć w pierwszej ławce, omawiać cechy anatomiczne Groźnego Asystenta a we krwi mieć wybuchową mieszankę estrogenów i alkoholu, co prowadzi do zabawnych sytuacji, kiedy temat nerczycy przeplata się zgrabnie z naszą dyskusją na temat Pewnych Mężczyzn. Co więcej, można nawet odpowiadać na pytania Groźnego Asystenta - takie, jak chociażby co wywołuje kamicę nerkową?.
Zupa szczawiowa
rzekłam, G. zaś kazała mi milczeć, lecz prawda jest taka, że zupa szczawiowa naprawdę może wywołać kamicę nerkową, w dużych ilościach znaczy się, ale może, natomiast prawdą nie jest, powtarzam, prawdą nie jest, że degradacja kości prowadzi do kamicy nerkowej. Zaprawdę powiadam Wam, kości same z siebie się nie degradują - znaczy wedle naszego kolegi i owszem, ale kolega mówi różne dziwne rzeczy i nie należy mu wierzyć.

Tak czy siak, proszę Państwa, proszę badać granice, to nie boli, to jest przyjemne i daje ogromne poczucie satysfakcji, bo tak naprawdę jedyne, co leży za siedmioma górami i siedmioma morzami to Kraina Rzeczy Niedozwolonych a zanim się tam dotrze, można bardzo wiele odkryć.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

już dziś możesz przeczytać o Krainie Rzeczy Niedozwolonych na www.hyrkania.ownlog.com, satysfakcja gwarantowana, albo zwrot pieniędzy!

(nietrzeźwam letko, wybacz)

Grr pisze...

Weźmy pod uwagę, że przed nami mnóstwo czwartków z okienkiem w tle, czwartków, kiedy do wszystkiego jest nam bliżej niż dalej i nic, absolutnie nic nie jest złe.