piątek, czerwca 16, 2006

Wpatruję się tępo w kolejne rysunki, w kolejne opisy i w kolejne liczby, i analizuję kolejne ciągi zdarzeń prowadzące do rozkładu, do syntezy, do wchłonięcia, do wydzielenia, do wydalenia i czuję, że sama się rozkładam mentalnie, syntetyzując w mózgu zlepki zdań i rysunków, wchłaniając strona po stronie, schemat po schemacie opisy przygód Agentki Be Dwanaście czy też poczynania Hepatocyta Króla Wątroby. Przygotowuję się do ich wydzielenia dnia 26 czerwca 2006, mając przy tym nieodpartą chęć wydalenia ich natychmiast tu i teraz, co zresztą w pewnym sensie się dzieje, bo sam widok granatowego skryptu drażni mi area postrema i prowokuje wymioty, pozostawiające uczucie dotkliwej pustki w czaszce i przykrą zgagę palącą ośrodki kojarzeniowe i pamięciowe w mózgu. I jesli mi ktoś zaraz nie poda jakiegoś anty-konturkowego Aviomarinu, to ta umysłowa bulimia zdekortykuje mi mózg do reszty, co znaczy mniej więcej tyle, że stanę się uroczą roślinką rosnącą skromnie na trawniku przed domem. Magnolią, na ten przykład. Chociaż ona chyba nie jest zbyt skromna.

7 komentarzy:

Grr pisze...

Nie zapomninajmy o trzech małych gastrynkach i wilku HCL-u...
Też mam wrażenie, że staję się Konturkiem w wydaniu encyklopedycznym.
Na to nie ma Aviomarinu. Na to jest szpital psychiatryczny bądź długa i kosztowna terapia etanolowa.

Kate pisze...

Co do szpitala psychiatrycznego to obawiam się, że mogłoby być jeszcze gorzej... Terapia etanolowa przynajmniej ma stuprocentową skuteczność działania a nieprzyjemne efekty uboczne szybko mijają po Alka-Seltzer i Ibuprom Max.

PS. A ta biirubinka to taka wędrowniczka mała, cholera jasna, psia jej mać.

evelle pisze...

Ja się polecam na przyszłość :D Psychoterapia dla niestabilnych po studiach medycznych tudzież zajęcia grupowe dla absolwentów - alkoholików (AA)
Ech...coś mi się zdaje, że mi bezrobocie nie grozi :D

W sumie wiem, ze nieładnie się cieszyć z czyjegoś nieszczęścia, ale dla Was też zdrowi nie są pożytkiem :D

Anonimowy pisze...

Ja dostanę umysłowej bulimii, kiedy to w czwartek będę miareczkować pot...(argh)

I dlatego cieszę się, że moje przygody ze wszystkim co medyczne skończyły się na oglądaniu "Było sobie życie" w telewizji..;-D

Pozdrowienia!

Anonimowy pisze...

Kochanie, każdy studencik przechodzi taką golgotę, przysięgam Ci że wolałabym się uczyć o fenyloketonuriach niż o metafizycznych elementach aksjomatów dynamiki Newtonowskiej i mechanizyźmie jako ich ontologicznej konsekwencji.PRZY SIĘ GAM...

Kate pisze...

Inn, coś Ty robiła w czwartek? A "Było sobie życie" to jest hipermegabajka - do tej pory jak się uczę o krwi to widzę te małe erytrocyty jak zapierniczają po tetnicach :D

M-G, dobra, dobra, ja juz nic nie mówię tym bardziej, że teraz zajmuję się nereczką, która to całkiem sympatycznym narządem jest :) A tak poza tym to... tego... naprawdę dynamika Newtonowska ma w sobie elementy metafizyczne?!

Anonimowy pisze...

Katrina pobiegaj sobie , poćwicz :D od razu sie zrelaksujesz ,i przestaniesz narzekać na 'skrypt'...zaczniesz biadolić na zakwasy ;>tak ja JA! .ps.nie należy przesadzać ze sportem ,on może zabić...;]