czwartek, grudnia 10, 2009

♫ The only constant I am sure of is this accelerating rate of change

kolejny, szósty już, rok chodzę ulicami tego miasta, w innych szpilkach, w mniejszym rozmiarze dżinsów, wciąż ze słuchawkami w uszach, wciąż w skórzanej kurtce.
zmieniło się wszystko i nie zmieniło się nic, ludzie przychodzą i odchodzą, zderzam się z nimi, zamkniętymi w swoich kosmosach, wewnętrzną energię zamieniamy na ognisty wybuch, po którym odpychamy się i tracimy z oczu;
zmieniło się wszystko, nie zmieniło się nic; ci, którzy są, są ci sami od lat, z nieznanych zmiennych przekształcili się w wartości stałe, parametry, bez których równanie przestaje mieć sens.
zmieniło się wszystko, nie zmieniło się nic. zagadują mnie mężczyźni na ulicy, na przystanku, w knajpie, mam wrażenie, że im smutniejsza jestem, tym bardziej im się podobam. zresztą, to bez znaczenia, wszyscy przecież dostają w prezencie to samo - zimne oczy i spierdalaj wysyczane bezgłośnie przez zaciśnięte zęby.
zmieniło się wszystko, nie zmieniło się nic. to jest jak odrywanie plastra od sączącej się rany, za każdym razem boli tak samo. zrobiły mi się już odleżyny od samotności, wstydliwie zakrywam wrzody kolejnymi mężczyznami, desperacko wierząc, że któryś w końcu je zagoi, choć póki co wszyscy tylko je zakażają. i w tym bólu potem nie chodzi przecież o nich, chodzi tylko o ten moment oderwania zropiałego plastra, o tę przelotną świadomość, że nie, to znowu nie to. i przecież nic się nie dzieje, kilka dni mija, rany się zaskorupiają, ja znów wciskam się w pancerz samotności i wszystko znowu jest ok, aż do następnego razu.

12 komentarzy:

Teneryfa pisze...

Ktoś mógłby odnieść wrażenie, iż jesteś jak pszczółka Maja która kochała Gamonia Gucia ale jednocześnie skakała po kwiatkach, a nastawienie do życia masz niczym pajęczyca z wyżej wymienionej bajeczki!

Kupa!

mówię Ci że są i inni, też nie wierzyłam ale teraz wierze... apropo's tego o którym Ci pisałam, wiesz że on dla niej miesiąc temu po obrączki od Tuffaniego poleciał do Stanów, bo Ona jest wyjątkowa, i dzień ich dzień będzie wyjątkowy, i wszytsko musi być najlepsze ...Bo to dla niej :D

Poryczałam się jak to słuchałam ;)

doktorbezstetoskopu pisze...

Teneryfa: tacy mężczyźni zdarzają się tak rzadko, że to aż śmierdzi niemożliwością istnienia. A jednak. Obrączki od Tiffaniego prosto z USA. Pozazdrościć...

foma pisze...

tu chyba nie o lot do Stanów chodzi, tylko, żeby śniadanie zrobić/dostać z uśmiechem i móc się przytulić, jak jest tak sobie.

a tak w ogóle to kurwa, kurwa, kurwa, jaki ten świat jest popierdolony, że to, czego się od życia chce, dowiadujemy się o kilka lat za późno z inną osobą, kiedy już za daleko, by. i że nie da się tak trochę, sorry winnetou, trzeba w pakiecie, za zerwanie umowy zapłacą wnuki.

więc póki co chyba trzeba cieszyć się tymi obrączkami od Tiffaniego i dniem bez spierdalania.

btw, ka, mogę Cię dodać do blogrolla? bo nie wiem czy nie strzelę sobie w kolano taką samowolą.

Kate pisze...

T. i doktor, to nie to, że mężczyźni są be, ja myślę, że większość facetów, jakby trafili na Tę Jedyną, to polecieliby do tych Stanów. Tylko kurwa rzadko się w totka trafia.

foma, mnie też tylko o taką prostotę śniadania i dotyku chodzi. zresztą, ja nie noszę biżuterii ;) i dodawaj śmiało, strasznie mi miło, że awansowałam do stałej blogowej lektury :)
a wnuki płacą za umowy i zerwane i niezerwane, bo jak to szło? "krew Jego na dzieci nasze"? za wszystkie błędy przodków się płaci, czasem nie wiadomo nawet kiedy.

foma pisze...

ka, awansowałaś już dawno, ale jakoś nie miałem odwagi.

ja się tak w ogóle zastanawiam, czy w innym, mniej monogamicznym układzie kulturowo-rodzinnym ludzie nie byliby szczęśliwsi. ale to gdybanie, jak co małego po świecie biega i woła tatuś/mamuś, to ma w ostatecznym rozrachunku pierwszeństwo z całym rozbudowanym otoczeniem. i może tak trzeba, tylko byle nie budzić się z myślą, że trzeba za rok kogoś tak drobnego niańczyć, bo ja czasem chętnie chodziłbym po mieście w skórzanej kurtce i nigdzie się nie spieszył.

Unknown pisze...

Kasik ;> ... tu nie chodziło o LOT... tylko o fakt ,że sam z siebie tak po prostu wpadł na to nic nie mówiąc tylko ta dam! bo ona jest taka wyjątkowa ;]

zresztą face to face ,nie tu nie teraz... zrozumiesz i padniesz ;D

ja tam mam inną opinie ... ale nie ma siły tego opisywać bo dziś pierwszy raz obrzydliwie się najadłam zła i ciężko mi myśleć...

och jestem taka przyziemna.. i prosta .. :D w swoich potrzebach :D

doktorbezstetoskopu pisze...

Obrączki ze Stanów to jedno, śniadanie to drugie, ale- może źle się wyraziłam- chodziło mi o to, że dla NIEGO ONA jest tak ważna, że zrobiłby wszystko, żeby ją uszczęśliwić. I to jest w tym wszystkim najpiękniejsze. Mężczyźni wcale nie są "be". Są całkiem przyjemni. Tylko nie każdemu się chce. Tak jak nie każdej się chce :)

Senne Marzenie pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Senne Marzenie pisze...

Kiedy wierzymy że "szczęście" ma zaraźliwą moc bardzo łatwo jest zobaczyć na twarzy uśmiech. Tajemnica zawsze będzie bardziej pociągająca...

vertigo-medici pisze...

ha! a już się przestrachałam a tu takie miłe zaskoczenie :)
dzięki za dostęp :))

foma pisze...

teraz to wręcz można się poczuć jak jakiś spiskowiec ;) dzięki

Teneryfa pisze...

a ja wiem dlaczego takie blokady ;>

przeze mnie :D hehehe

Kasik a tak Swoja droga prosisz sie o wpierdol! Zasuwać mi z postem ale to juz!