sobota, października 03, 2009

Frank O'Hara "Mayakovsky"

Od miesięcy już brak mi słów do napisania, duszę się tym niczym ryba powietrzem. Bywa, że uformują się w mojej głowie jakieś zdania, jakieś treści, jednak mimo najszczerszych chęci i wielokrotnych prób powrotu do tego przyjemnego hobby, jakim było pisanie, nie potrafię wykrzesać w sobie ani zapału, ani stylu, który zadowoliłby mnie na tyle, aby kliknąć magiczny pomarańczowy przycisk w edytorze postów. Czytam za to i oglądam filmy, i w miarę czytania i oglądania natykam się na kolejne perełki, takie, jak ta poniżej.


Now I am quietly waiting for
the catastrophe of my personality
to seem beautiful again,
and interesting, and modern.

The country is grey and
brown and white in trees,
snows and skies of laughter
always diminishing, less funny
not just darker, not just grey.

It may be the coldest day of
the year, what does he think of
that? I mean, what do I? And if I do,
perhaps I am myself again.

Brak komentarzy: